Narodziny gwiazd
© ESA

Narodziny gwiazd

Magdalena Znamirowska

publikacja 21.10.2009 11:42

Być przy narodzinach… A co dopiero, kiedy chodzi o narodziny nowych gwiazd. Dzięki Kosmicznemu Obserwatorium Herschela marzenie astrofizyków właśnie się spełniło. Teleskop przesłał zdjęcia rozświetlające tajemnice powstawania gwiazd w obłokach molekularnych. .:::::.

Mogłoby się wydawać, że w czasach, kiedy dysponujemy teleskopami pracującymi w dowolnej właściwie długości fali, kiedy prawie każdemu procesowi przypisano odpowiednią ilość równań mniej lub bardziej skomplikowanych, kiedy za 15 dolarów każdy może kupić i samodzielnie złożyć Galileoskop, takie zjawisko jak formowanie się gwiazd nie powinno mieć przed nami tajemnic. A jednak ma. Bo, jak się okazuje, w ogólnym zarysie wiemy na ten temat całkiem sporo, kiedy jednak zaczynamy wgłębiać się w szczegóły, tajemnice mnożą się w tempie wykładniczym.

Wiadomo, że do inicjacji procesu powstawania gwiazdy potrzebne są fluktuacje gęstości materii o szczególnych własnościach. Bowiem aby obłok gazu mógł się zapaść, musi posiadać masę wyższą od tej, którą nazywamy masą Jeansa. A ta zależna jest wyłącznie od gęstości i temperatury tegoż obłoku. Jeśli pierwsza z nich jest za mała bądź druga za wysoka, energia termiczna obiektu stanie się zbyt duża. A więc dążąc do wyrównania energii kinetycznej i potencjalnej będzie on zwiększał swoje rozmiary. To nie to, o co nam chodzi. Natomiast w przeciwnym wypadku sytuacja przedstawia się korzystniej – obłok staje się niestabilny grawitacyjnie i zaczyna się zapadać. Jest on naprawdę bardzo zimny, o temperaturze rzędu 10 Kelvinów. Przy czym może osiągać masę równą nawet tysiącom mas Słońca i rozmiar około 150 lat świetlnych. Dlatego często na tym etapie dochodzi do jego podziału na mniejsze fragmenty, dzięki czemu z jednego obłoku powstać może większa ilość gwiazd, które potem bądź utworzą gromadę gwiazd, bądź rozproszą się w galaktyce.

Tyle ogólnie. A szczególnie? Szczególnie obłoki takie emitują bardzo słabe promieniowanie, które jest na dodatek pochłaniane przez pył międzygwiezdny i ich obserwacje w zakresie fal widzialnych są kompletnie niemożliwe. Stąd szczegółów brak. Jednak w podczerwieni…

Herschel

… w podczerwieni nasze możliwości zdecydowanie rosną. Potrzeba tylko odpowiedniego sprzętu. Z tego założenia wyszła też Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wysyłając w przestrzeń kosmiczną Kosmiczne Obserwatorium Herschela – teleskop przeznaczony do prowadzenia obserwacji astronomicznych w zakresie dalekiej podczerwieni i fal submilimetrowych. Między innymi właśnie po to, aby badać proces powstawania gwiazd i galaktyk oraz ich ewolucję. Trzy instrumenty, którymi dysponuje Herschel, są tak zaprojektowane, aby rejestrować promieniowanie o różnych długościach fali: 55 - 210 μm, 194 - 672 μm oraz 240-625 µm i 157-212 μm. A co najważniejsze – z nieosiągalną do tej pory rozdzielczością. Nowe możliwości w tej dziedzinie oznaczają zawsze ogromny postęp astronomii i astrofizyki.

Tym razem uważne oko Herschela zwróciło się w stronę centrum naszej Galaktyki, a dokładniej w kierunku Krzyża Południa. Dzięki pracy dwóch instrumentów – Spectral and Photometric Imaging Receiver (SPIRE) oraz Photoconductor Array Camera and Spectrometer (PACS) – możemy przyjrzeć się wnętrzu obłoków molekularnych znajdujących się w odległości wielu tysięcy lat świetlnych.

A wnętrza tych obłoków zdecydowanie zaskoczyły astrofizyków. Nikt nie przypuszczał, że te ekstremalnie zimne i ciemne obszary mogą tak tętnić życiem. Okazało się, że nasza niestrudzona Galaktyka wciąż wydaje na świat nowe gwiezdne pokolenia, a obłoki molekularne kryją w sobie całe spektrum nowonarodzonych gwiazd na kolejnych etapach rozwoju.

Jeszcze przed skomplikowanymi i zaawansowanymi analizami danych astrofizycy otrzymali informacje o ilości materii, jej masie, temperaturze, składzie i miejscach, gdzie zapada się ona grawitacyjnie tworząc nowe protogwiazdy. I z zaskoczeniem skonstatowali, że struktura obłoków molekularnych przybiera formę siatki włókien, wzdłuż których sytuuje się większość formujących się gwiazd. I że bardzo im to coś przypomina. Konkretnie włóknistą strukturę ciągnącą się przez cały Wszechświat, a tworzoną przez niezliczone gromady galaktyk.



Na zdjęciu przedstawiającym obszar o rozmiarach dwóch sekund łuku na dwie sekundy łuku kolor czerwony pokazuje rejony o najniższych temperaturach, a niebieski – o najwyższych. Światło podczerwone zarejestrowane przez Herszela emitowane przez te strefy pochodzi z obłoków molekularnych, które – ogrzewane przez kondensację materii – zaczynają wypromieniowywać otrzymywane w ten sposób ciepło. Po czym zapadając się stają się protogwiazdami.
Zdj.: ESA


A to, co zaobserwowano, to dopiero pierwszy etap procesu powstawania gwiazd. Nie ma wątpliwości, że przy pomocy Herschela zobaczymy jeszcze wiele wiele więcej.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama

Reklama