Po niedzielnej demonstracji w Pradze przeciwko ograniczeniom związanych z pandemią i późniejszych zamieszkach policja zatrzymała 114 osób. Dwóm osobom postawiono już zarzuty - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka policji Eva Kropaczova.
Minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek powiedział radiu "Impuls", że spodziewa się wysokich i przykładnych kar dla osób atakujących policję podczas demonstracji. Według ministra za wydarzenia na Rynku Staromiejskim odpowiedzialni są organizatorzy protestu, którzy nie dopilnowali zalecanego przez władze limitu osób biorących udział w demonstracji. Zapowiedział, że będzie wdrożone postępowanie administracyjne. Dodał, że w centrum Pragi były osoby, które nie przyszły, by protestować, ale by walczyć z policją.
W niedzielę po oficjalnym zakończeniu protestu część z uczestników starła się z policją. Rzucano butelkami, kamieniami i koszami na śmieci. Policja użyła gazu łzawiącego, armatki wodnej i pocisków hukowych. 25 policjantów zostało rannych. Wśród demonstrujących dziewięć osób potrzebowało pomocy medycznej.
Organizatorem protestu był Ruch Niezadowolenia Obywatelskiego (HON), do którego przyłączyli się fanatyczni kibice piłkarscy i hokejowi. Szef HON Ivan Sochor napisał na Facebooku, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreślił, że po wezwaniu praskich urzędników rozwiązał zgromadzenie i nie ponosi odpowiedzialności za sprowokowanie przez policję starć.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.