Badania archeologiczne wykażą, czy kościół parafialny w Stębarku koło Grunwaldu (warmińsko-mazurskie) jest miejscem pochówku zacniejszych rycerzy poległych w bitwie. Ubiegłoroczne badania georadarowe wykazały, że w centralnej części kościoła prawdopodobnie znajduje się wkop.
Jak poinformował PAP dr inż. Bartłomiej Oszczak z Katedry Geodezji Satelitarnej i Nawigacji z Wydziału Geodezji i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, zespół Katedry wraz z Muzeum Bitwy pod Grunwaldem złożył do Narodowego Centrum Nauki grant na prowadzenie badań archeologicznych.
Jak wyjaśnił dr inż. Oszczak badania georadarowe potwierdziły, że w kościele parafialnym pod wezwaniem Przenajświętszej Trójcy w Stębarku znajdują się naruszone, w sposób nienaturalny, struktury ziemi.
Naukowcy i pracownicy Muzeum Bitwy pod Grunwaldem przystąpili do badań georadarowych, chcąc znaleźć średniowieczne fundamenty kościoła i być może szczątki poległych rycerzy. Sięgnęli przy tym do historycznych źródeł opisujących bitwę pod Grunwaldem.
Istnieją dwa opisy bitwy - pierwszy w dziele "Cronica conflictus Wladislai, regis Poloniae, cum cruciferis" czyli "Kronika konfliktu Władysława Króla Polski z Krzyżakami w roku pańskim 1410" i późniejsze "Roczniki" Jana Długosza opierające się częściowo na "Kronice konfliktu".
Jest w niej napisane, że poległych, a zacniejszych rycerzy z obu armii pochowano w najbliższym kościele. Według Długosza spoczywają oni w kościele w Stębarku. W 1410 r. stała tam bowiem drewniana świątynia. W czasie szwedzkiego potopu spalili ją jednak Tatarzy hetmana Gosiewskiego. Kolejny, murowany kościół wybudowano w 1681 r., ale niektóre źródła historyczne podają, że w innym miejscu. Nie wiadomo zatem, czy chodzi o ten sam kościół i o tę samą lokalizację.
W 1911 r. podczas rozbudowy kościoła w Stębarku znaleziono jakieś szczątki, ale że to byli budowlańcy, a nie archeolodzy, więc nie zachowały się żadne dokumenty z tego odkrycia. Polacy badali Pola Grunwaldzkie od końca lat 50. do 1990 r. i też bez efektu.
Jak podkreślił dr inż. Oszczak obecnie zaawansowane metody naukowe i techniki badawcze mogą pomóc naukowcom powrócić na miejsce poprzednich badań. Zespół naukowców badał w kościółku w Stębarku struktury ziemi pod posadzką, sięgając w grunt do głębokości 3 metrów.
Komputerowa analiza wykazała pięć miejsc, w których struktura ośrodka gruntowego pod kościelną posadzką została w sposób nienaturalny naruszona. "Wykryliśmy wzdłuż jednej bocznej ściany wewnątrz dobudówki pod posadzką odmienne, niejednorodne warstwy, które - jak sądzą dyrektorzy muzeum - mogą być fundamentami pierwotnego kościoła. Zatem teza o tym, że w Stębarku drugi kościół stanął w innym miejscu niż pierwszy, raczej jest niesłuszna"- podkreślił dr inż. Oszczak.
"W centralnej części świątyni georadar wykrył naruszenie warstw ziemi, które ma kształt prostokąta o bokach 180 na 160 cm i sięga na 2 m w głąb ziemi. Jest to prawdopodobnie - jak mówią archeolodzy - wkop" - dodał naukowiec.
Według archeologa i byłego dyrektora grunwaldzkiego muzeum Romualda Odoja, tuż przed tym miejscem, a więc prawie na środku kościoła w dawnych wiekach stał średniowieczny ołtarz. Kiedyś ludzie mieli zwyczaj grzebać ważne osobistości pod ołtarzem. Jak ocenił Romuald Odoj możliwe więc, że ów wkop - to grób.
Według Oszczaka georadar może pokazać zmienioną strukturę ośrodka w głębi ziemi oraz teoretycznie wskazać przedmioty o średnicy większej, niż 5 cm, jednak "rentgenowskiego zdjęcia kości" nie pokaże. Dopiero więc badania archeologiczne we wskazanym miejscu odpowiedzą na pytanie czy w kościele w Stębarku mogą znajdować się szczątki poległych rycerzy.
Obserwacja tych miejsc jest wyjątkowo trudna z powodu gęstych chmur pyłu i gazu.
Astronomiczna jesień przychodzi w różnych dniach między 21 a 24 września i o różnych godzinach.
Tak wynika z analizy obejmującej dane ponad 4 mln dorosłych osób z Europy i USA.
Niektóre rodzaje czarnych dziur mogą wybuchać na koniec swojego istnienia.
Istotna jest szybka diagnoza, a co za tym idzie świadomość objawów sepsy.
Liczący 3 tys. lat artefakt zaginął z Muzeum Egipskiego w Kairze.
Czyli skąd rośliny na całym kontynencie wiedzą, czy dany rok będzie nasienny czy nie?
Chińscy naukowcy odkryli mech, który może znieść warunki typowe dla Marsa.