Słuchanie ulubionej muzyki korzystne dla tętnic

Słuchanie ulubionej muzyki przez osoby z chorobą serca poprawia stan tętnic wieńcowych i zwiększa tolerancję wysiłku fizycznego - poinformowali serbscy badacze na niedawnym kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Główna autorka badań prof. Marina Deljanin z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Miasta Nisz w Niskiej Banji w Serbii przypomniała na konferencji prasowej, że u osób, które cierpią na chorobę wieńcową serca lub są nią zagrożone, wyściółka tętnic wieńcowych (tzw. śródbłonek) traci swoją prawidłową funkcję. Ma to niekorzystny wpływ na serce, gdyż komórki śródbłonka produkują tlenek azotu - gaz, który rozszerza tętnice i w ten sposób poprawia dopływ krwi do narządów.

"Nie ma choroby wieńcowej serca bez zaburzeń funkcji śródbłonka, jej rozwój od tego się zaczyna. Dlatego poprawa czynności wyściółki naczyń jest istotnym celem leczenia pacjentów z tym schorzeniem" - powiedziała badaczka. Obecnie wiadomo, że korzystne efekty przynosi tu wykonywanie ćwiczeń fizycznych w ramach rehabilitacji kardiologicznej, dodała.

Jej zespół sprawdzał, czy słuchanie ulubionej muzyki może wpływać korzystnie na śródbłonek niezależnie od ćwiczeń lub łącznie z nimi. W tym celu przebadano grupę 74 pacjentów ze stabilną chorobą wieńcową serca. Podzielono ich na trzy grupy. Dwie z nich przez trzy tygodnie chodziły na zajęcia z aerobiku, przy czym pierwsza (33 osoby) tylko ćwiczyła, a druga (31 osób) ćwiczyła i dodatkowo codziennie przez pół godziny słuchała ulubionej muzyki. Ostatnią, trzecią grupę poproszono tylko o słuchanie muzyki.

Na początku i na końcu badania u wszystkich sprawdzano tolerancję wysiłku fizycznego oraz zmierzono im we krwi poziom kilku związków świadczących o czynności śródbłonka naczyń. Były to: końcowe produkty przemian tlenku azotu (wskazujące na poziom jego produkcji przez śródbłonek), enzym o nazwie oksydaza ksantynowa oraz asymetryczna i symetryczna dimetyloarginina.

Po trzech tygodniach poziomy czterech wskaźników zmieniły się na korzyść we wszystkich grupach (dotyczyło to zwłaszcza tlenku azotu oraz oksydazy ksantynowej). Najlepsze zmiany odnotowano jednak u osób, które ćwiczyły i dodatkowo słuchały codziennie swojej ulubionej muzyki. Samo słuchanie muzyki również poprawiało wyniki, choć w mniejszym stopniu niż sam trening fizyczny.

Co ciekawe, tolerancja wysiłku fizycznego wzrosła u wszystkich osób - o 39 proc. w grupie ćwiczącej i słuchającej codziennie muzyki, o 29 proc. w grupie ćwiczącej i o 19 proc. w grupie, która jedynie słuchała muzyki.

"Z naszych badań wynika, że słuchanie ulubionej muzyki - łącznie z regularnymi ćwiczeniami i niezależnie od nich - poprawia czynność śródbłonka naczyń, a przez to przyczynia się do poprawy tolerancji wysiłku fizycznego. Dlatego może to być metoda pomocna w rehabilitacji osób z chorobą wieńcową serca" - podkreśliła prof. Deljanin.

Jej zdaniem może to wynikać z tego, że pod wpływem muzyki w mózgu wydzielają się endorfiny (określane jako hormony szczęścia), które mają pozytywny wpływ na naczynia.

Badaczka podkreśliła, że nie ma jednej dobrej muzyki dla wszystkich. Ważne jest, by wybierać tę, którą lubi się najbardziej, która nas uszczęśliwia, relaksuje i wywołuje pozytywne emocje. Z literatury naukowej wynika jednak, że najlepsze efekty daje słuchanie muzyki klasycznej, np. Mozarta. Korzystne jest również, by nie zawierała ona słów, bo te mogą wpływać na nasze emocje. "Lepiej nie wybierać do tego celu muzyki heavymetalowej, bo ona może wzbudzić w nas agresję, co jest niekorzystne dla naszych naczyń krwionośnych" - powiedziała prof. Deljanin.

Zaznaczyła, że badanie nie było prowadzone na zdrowych osobach, ale jej zespół planuje to zrobić w przyszłości. "Podejrzewam jednak, że słuchanie muzyki, która nas relaksuje, jest dobre dla zdrowia nas wszystkich, podobnie jak ćwiczenia fizyczne" - powiedziała. Jej zdaniem, muzyka mogłaby również wspomagać leczenie dzieci.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg