Styczeń szykuje nam wiele atrakcji, pośród nich maksimum aktywności Kwadrantydów oraz opozycję Jowisza.
Po przesileniu zimowym dni stają się coraz dłuższe, a nasza dzienna gwiazda wstępuje w znak Wodnika.
4 stycznia o godzinie 13 naszego czasu, Ziemia znajdzie się w peryhelium, czyli w punkcie swojej orbity najbliższym Słońcu i oddalonym od niego o 147 milionów kilometrów.
Kolejność faz Księżyca w styczniu jest następująca: nów - 1 I o godz. 12.14, pierwsza kwadra - 8 I o godz. 4.39, pełnia - 16 I o godz. 5.52, ostatnia kwadra - 24 I o godz. 6.16 i ponownie nów - 30 I o godz. 22.39. Najbliżej Ziemi Srebrny Glob znalazł się 1 stycznia o godzinie 22.00 i ponownie znajdzie się 30 stycznia o 10.57, a najdalej 16 stycznia o godzinie 2.52.
Merkury w styczniu znajduje się na sferze niebieskiej bardzo blisko Słońca i jego obserwacje nie są możliwe. Na podziwianie planety Wenus największe szanse będziemy mieli pod sam koniec miesiąca. Godzinę przed wschodem Słońca dojrzymy ją niespełna 10 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem.
Marsa widać w drugiej połowie nocy. Świeci on w konstelacji Panny. Jego blask w ciągu miesiąca rośnie od 0,8 do 0,3 magnitudo. Jest to jasność porównywalna z najjaśniejszymi gwiazdami na niebie.
Styczeń to doskonały czas do podziwiania Jowisza, bo dnia 5 stycznia o godzinie 22.11 planeta znajdzie się w opozycji. Dzięki temu jej jasność (-2,5 mag) i rozmiar kątowy będą największe. Dysponując lunetą lub teleskopem można podziwiać szczegóły na tarczy planety, a także zmienne konfiguracje galileuszowych księżyców.
Rankiem możemy obserwować Saturna. W styczniu widać go w konstelacji Wagi. Jego blask jest bardzo podobny do blasku Marsa.
Uran znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb i widać go wieczorem. Choć w świetnych warunkach można go dojrzeć gołym okiem, do jego obserwacji lepiej użyć lornetki. Podobnie jest z Neptunem. Dysponując lornetką możemy odnaleźć go w konstelacji Wodnika.
W styczniu możemy pokusić się o obserwacje planety karłowatej Ceres. Widać ją w konstelacji Panny, kilka-kilkanaście stopni nad Spiką i Marsem. Jasność Ceres w styczniu wynosi około 8,5 mag, a więc do jej obserwacji musimy użyć lornetki.
W styczniu wciąż panują dobre warunki do obserwacji komety C/2013 R1 (Lovejoy). Na jej obserwacje warto wybrać się w pierwszej dekadzie miesiąca, bo jej blask powoli spada i zbliża się ona do Słońca. W pierwszych dniach stycznia widać ją na granicy konstelacji Herkulesa i Wężownika. Około godziny przed wschodem Słońca kometa świeci na wysokości około 30 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Jej blask wynosi około 5,5-6,0 mag, a więc jest widoczna nawet przez małe lornetki.
W pierwszej dekadzie stycznia możemy podziwiać meteory z jednego z najciekawszych i najaktywniejszych rojów nieba - Kwadrantydów. Dokładny moment maksimum jest przewidywany na 3 stycznia o godzinie 20.30 naszego czasu. O tej porze w Polsce jest już ciemno. Jedynym problemem może być niska wysokość radiantu nad horyzontem, bo wtedy właśnie znajduje się on w okolicach dołowania - nisko nad północnym horyzontem.
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.