Burzę wywołała w Szwajcarii praca doktorska poświęcona dzwonkom noszonym przez krowy i możliwościom zastąpienia ich przez GPS. Autor pracy przekonuje, że dźwięk dzwonków i ich waga są szkodliwe dla zdrowia zwierząt, a krytycy zarzucają ignorowanie tradycji.
Reprezentujące rolników lobby w Radzie Narodowej (federalnym parlamencie) jest poruszone tym, że Politechnika Federalna w Zurychu miała tupet zająć się dzwonkami, które są uważane za nieodłączny element szwajcarskiego krajobrazu. Protest w tej sprawie podpisało ok. 30 deputowanych.
"Nie możemy zaakceptować takiego marnotrawstwa publicznych pieniędzy" - przekonywał deputowany prawicowej partii FDP-L z Fryburga, dyrektor Związku Rolników Jacques Bourgeois.Zarzucił także badaczom zupełną nieznajomość realiów, a także podważanie "naszych tradycji i zwyczajów".
Bourgeois argumentował również, że zakładanie nadajników GPS krowom jest "pomysłem kuriozalnym", bo jak w takim razie znaleźć zwierzę w regionach poza zasięgiem sygnału. A dzwonki mają umożliwić właścicielom znalezienia zwierzęcia zagubionego na alpejskich halach - przekonują przeciwnicy pomysłu.
W oficjalnej odpowiedzi, opublikowanej w czwartek, rząd - powołując się na zasadę wolności badań naukowych - oświadczył, że nie zamierza odnosić się do tematu kontrowersyjnej dysertacji. Władze przyznały jednak, że kwestia dzwonków jest od pewnego czasu przedmiotem debaty, a prowadzone badania przyczyniły się do tego, że Szwajcaria jest jednym z krajów, w których zwierzęta traktowane są najlepiej.
Niezwykle mało wiadomo na temat tamtejszej bioróżnorodności.
Jako główną przyczynę tej poprawy wskazuje się zmniejszenie emisji przemysłowych.
To sugerują najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu York w Kanadzie.
W ponad 350 pracach naukowych opisał ok. 400 okazów zwierząt żyjących w Bajkale.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.