publikacja 14.11.2025 08:30
Naukowcy uważają, że mikroskopijne cząstki plastiku mogą przenosić różne groźne wirusy, pomagając im w rozprzestrzenianiu się. Cząstki te mają rozmiar idealny do przenoszenia wirusów i przez długi czas unoszą się w powietrzu.
Wraz z narastającym na całym świecie problemem zanieczyszczenia plastikiem naukowcy odkrywają nowe zagrożenie z jego strony. Małe, unoszące się w powietrzu fragmenty plastiku - tzw. mikro- i nanoplastiki - mogą nie tylko zanieczyszczać powietrze, którym większość ludzi oddycha, ale także pomagać wirusom dłużej utrzymywać się w atmosferze i przenosić je na większe odległości.
Potencjalnie mogą więc wpływać na sposób rozprzestrzeniania się chorób układu oddechowego - uważają autorzy publikacji, która ukazała się w piśmie "New Contaminants".
Badacze przypominają, że globalna produkcja plastiku osiągnęła już ponad pół miliarda ton i w nadchodzących dekadach ma gwałtownie wzrosnąć. W miarę rozkładu tworzyw sztucznych w środowisku powstają ogromne ilości mikro- i nanoplastików, które obecnie wykrywa się w glebie, wodzie i powietrzu.
Badania wykazały, że w powietrzu wewnątrz pomieszczeń może znajdować się nawet kilkaset takich cząstek na metr sześcienny, co oznacza, że dorośli mogą każdego dnia wdychać ich dziesiątki tysięcy.
"Ludzie często postrzegają mikroplastik jako problem dotyczący oceanów. Tymczasem wdychamy go każdego dnia, a jego interakcje z drobnoustrojami i wirusami mogą być znacznie bardziej złożone niż nam się wydaje" - zaznacza Mengjie Wu z chińskiego Uniwersytetu w Nankinie.
Badacze wyjaśniają, że rozmiary tych cząstek pokrywają się z wielkością wielu ludzkich wirusów, a lekkie, węglowe powierzchnie mogą pozostawać zawieszone w powietrzu przez długi czas.
Te same powierzchnie mogą również stanowić siedlisko dla bakterii i grzybów, które mogą chronić przyczepione wirusy przed promieniowaniem ultrafioletowym lub wysychaniem. Łącznie te wszystkie właściwości mogą pozwalać wirusom przetrwać dłużej i przenosić się na większe odległości.
Na razie to teoria, ale dowody dotyczące innych unoszących się w powietrzu cząstek już teraz potwierdzają opisaną możliwość.
Badania laboratoryjne i symulacje wykazały, że wirusy, takie jak wirus grypy, mogą przyczepiać się do cząstek zawieszonego w powietrzu pyłu i zachowywać zdolność zakażania.
Ponieważ mikro- i nanoplastiki stanowią szczególną grupę unoszących się w powietrzu cząstek o dużej trwałości, teoretycznie mogą chronić wirusy jeszcze skuteczniej.
Pandemia COVID-19 stanowi przykład wspierający nową teorię. Wirus SARS-CoV-2 może pozostawać aktywny na plastikowych powierzchniach przez ponad tydzień, co sugeruje, że mniejsze fragmenty plastiku unoszące się w powietrzu również mogą przenosić zakaźne cząstki wirusa.
Podczas wybuchu epidemii na statku wycieczkowym Diamond Princess nawet 30 proc. zakażeń przypisywano skażonym powierzchniom, co także pokazuje, że plastik może podtrzymywać zakaźność wirusów.
Przeniesienie tej zasady na unoszące się w powietrzu mikroplastiki rodzi więc pilne pytanie dotyczące zdrowia publicznego - podkreślają eksperci.
"Nie ma jeszcze ostatecznego dowodu na to, że te cząstki rzeczywiście działają jak wektory dla wirusów. Jednak zgromadzone dowody są na tyle przekonujące, że nie możemy już dłużej ignorować takiej możliwości" - ostrzega Huan Zhong z tej samej uczelni.
Autorzy apelują, aby społeczność naukowa przetestowała tę hipotezę w ramach skoordynowanych badań laboratoryjnych i epidemiologicznych. Do najważniejszych priorytetów zaliczają pomiar liczby żywych wirusów, które mogą przyłączać się do unoszących się w powietrzu cząstek plastiku, a także określenie warunków środowiskowych sprzyjających utrzymaniu zakaźności.
Potrzebne jest także ustalenie, przy jakich stężeniach cząstki mogą stanowić realne zagrożenie dla zdrowia.
Jeśli przypuszczenia się potwierdzą, konsekwencje będą rozległe - uważają eksperci.
Tworzywa sztuczne, dotąd postrzegane jako obojętne odpady, mogą okazać się aktywnymi uczestnikami w przenoszeniu chorób.
Środowiska miejskie i pomieszczenia zamknięte, w których stężenie plastikowych cząstek w powietrzu jest najwyższe, mogą wymagać nowych strategii ochrony zdrowia publicznego, takich jak skuteczniejsze systemy filtracji powietrza czy ściślejsze ograniczenia emisji plastiku.
"To nowy obszar badań łączący nauki o środowisku z chorobami zakaźnymi. Zrozumienie tych zależności będzie kluczowe dla ochrony zarówno zdrowia ludzi, jak i całej planety" - podkreślają naukowcy.
Marek Matacz (PAP)
Mikroplastik może pomagać wirusom