Latają, brzęczą, zapylają, ale, niestety, także gryzą, żądlą i przenoszą choroby. Owady – czy ta część stworzenia na pewno dobrze działa?
Pac go kapciem?
Miłość miłością, ale czasami trzeba jakoś zmierzyć się choćby z culex pipiens, czyli właśnie z komarem brzęczącym. O tak, doskonale znamy ten dźwięk, który trudno porównać do czegokolwiek innego. Jest tak niesamowicie denerwujący, że w głowie człowieka pojawia się tylko jedna myśl: zabić. To nic, że wystarczyłoby tylko jedno uderzenie kapciem. Czasami pada ich pięć albo i więcej. A masz, a masz... Trzeba mieć pewność, że culex pipiens już więcej nie odleci, że nie wyda już głosu. A walka bywa nierówna. Dzięki zdolności widzenia w podczerwieni, on po ciemku znajduje bezbłędnie drogę do najmniejszych nawet nieokrytych kołdrą kawałków ciała. Wabi go zapach potu i wydychany przez człowieka dwutlenek węgla. Jest bezwzględny. On wie, że wyczerpany nierówną walką człowiek w końcu uśnie, a wtedy on, a w zasadzie ona, bo komarze samce są w tej sprawie zupełnie niewinne, znajdzie drogę do niewielkich naczynek włosowatych pod naszą skórą i zacznie ucztę.
Czy można więc tak bezceremonialnie, np. kapciem, pozbawić życia głodne stworzenie Boże? Ks. prof. Janusz Bujak wskazuje na dwie skrajności w podejściu do stworzenia, których trzeba by unikać: ubóstwianie go lub traktowanie jako swojej własności. – Nie jesteśmy naiwni i wiemy, że skoro żyjemy w „rzeczywistości po grzechu”, świat jest piękny, ale i niebezpieczny. Mamy prawo reagować, jeśli coś nam zagraża lub przeszkadza. Życie ludzkie jest ważniejsze niż życie nawet najbardziej pożytecznych stworzeń. Chodzi tylko o to, żeby nie niszczyć bez sensu – mówi ks. Bujak.
Wszystkie stworzenia są potrzebne, co nie znaczy, że tu i teraz i w takiej ilości. Stefan Perz z Zespołu Ochrony Lasów w Szczecinku, który zajmuje się właśnie szkodnikami, mówi wyraźnie: – Nie chodzi o to, że dany gatunek trzeba zniszczyć. My regulujemy jego liczebność, obniżając poziom jego szkodliwości.
Jaki piękny robal?
Rzeczywiście, niektóre owady są piękne, wręcz efektowne. Inne jednak urodą nie grzeszą. Wzbudzają obrzydzenie, a nawet i lęk. Szczególnie, kiedy zobaczy się je w powiększeniu. W rodzinnym parku rozrywki „Owadogigant” w Lubnicy k. Lotynia można zobaczyć dokładnie wykonane modele owadów. 8-metrowa mrówka czy też włochaty pająk ptasznik wielkości samochodu robią wrażenie nie tylko na dzieciach. Kiedy mikroświat staje się makro, dopiero widać, że ludzkie oko wiele przegapia.
– Są, oczywiście, wśród owadów różnego rodzaju pokraki, ale w każdym jest jakieś piękno. Trzeba tylko być na nie wyczulonym. W przyrodzie brzydkie też jest piękne, bo stworzone przez naturę – mówi Stefan Perz. Na pewno można powiedzieć jedno: dzięki niektórym owadom przekonujemy się, że piękno to coś więcej niż estetyka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.