Nie można budować dróg na terenie objętym programem „Natura 2000” – mówią twardo ekolodzy. Jeśli Komisja Europejska przyzna im rację, będzie to oznaczać... koniec budowy dróg w Polsce. .:::::.
Na tych obszarach prowadzenie inwestycji będzie utrudnione. Trudno będzie dostać zezwolenie na budowę domku nad jeziorem. I co gorsza, mogą być też spore problemy ze wzniesieniem nowych zakładów pracy. Zwłaszcza dla mieszkańców całej północno-wschodniej Polski byłaby to totalna katastrofa. „Natura 2000” obejmuje bowiem prawie jedną trzecią województwa podlaskiego. W dodatku sporo obszarów chronionych zajmuje tam tak wydłużony kształt na mapie, że choćby wszyscy drogowcy świata przyszli z dobrymi radami, nie ominą go. Dla ochrony środowiska należy ponosić koszty, to oczywiste. Jeśli jednak unijne przepisy będą interpretowane na niekorzyść mieszkańców województwa podlaskiego, to ich status zacznie przypominać Indian zamkniętych w rezerwacie. „Natura 2000” może też przyhamować rozwój gospodarczy w innych regionach. Może pogrzebać nawet projekt budowy gazoportu w Świnoujściu.
Dobra estakada
Wiele zależy jednak właśnie od interpretacji przepisów. – Inwestycje można prowadzić na terenach objętych programem „Natura 2000”, jeśli to jest konieczne dla dobra społeczności. I pod warunkiem, że środowisko poniesie przy tym jak najmniejsze szkody – powiedział nam prof. Aleksander W. Sokołowski. – Jeśli więc to konieczne i zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego, ludzie mogą tam zbudować dom, a biznesmen otworzyć swoją działalność. Pod pewnymi warunkami można też zbudować drogę – twierdzi.
Prof. Sokołowski jest biologiem. To on przed laty zbadał i opisał torfowisko w Dolinie Rospudy. Co ciekawe jednak, profesor popiera rządową propozycję przerzucenia nad Rospudą estakady. – Inne proponowane warianty obwodnicy Augustowa też w wielu miejscach naruszyłyby środowisko, zagrażając roślinom i zwierzętom – podkreśla.
Trasa obwodnicy proponowana przez ekologów też przecina obszary „Natury 2000”. Tyle że w innych miejscach. Profesor Sokołowski obala też mit, że budowa w Dolinie Rospudy zagrozi miodokwiatowi krzyżowemu, ginącemu gatunkowi storczyka. Miodokwiat rośnie bowiem na stanowisku powyżej planowanej drogi. Według Sokołowskiego, długa na pół kilometra estakada nad Rospudą to najlepszy możliwy kompromis przyrodników z drogowcami. – Jednak tylko pod warunkiem, że budowa będzie prowadzona z przenośnego mostu tymczasowego! Betoniarki podjeżdżałyby tylko po tym tymczasowym moście – zastrzega profesor. I dodaje, że budowlańców trzeba byłoby kontrolować, by pracowali nad Rospudą zgodnie z założeniami i bez niechlujstwa. I że do tej kontroli energia działaczy organizacji ekologicznych przydałaby się naprawdę.
Jak ostatecznie wypowie się o drodze nad Rospudą Komisja lub Europejski Trybunał Sprawiedliwości? Czy wsłucha się w głos naukowców, albo zawierzy skrajnym organizacjom ekologicznym? To rozstrzygnięcie może rzutować na sprawę dalszej budowy dróg w całej Polsce. Nie jest to jednak przesądzone. W europejskich instytucjach nie zasiadają przecież ludzie, którzy ze złej woli postanowili utrzymać w Polsce skansen. Można z nimi dyskutować. Pozostaje mieć nadzieję, że polskie Ministerstwo Środowiska to potrafi.
Gość Niedzielny 10/2007
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.