Automatyczne parkowanie. Taksówki i autobusy bez kierowcy. System, który potrafi zapanować nad samochodem, gdy kierowca zaśnie lub zasłabnie. Niemożliwe? Niekoniecznie. .:::::.
Tu decyduje samochód
Wyścig pokazał, że roboty po mieście będą jeździły wcześniej, niż myślimy. Potrafią – na razie w pewnych granicach – radzić sobie z przewidywaniem zachowań innych uczestników ruchu (zarówno innych pojazdów, jak i pieszych), rozpoznawać znaki drogowe, reagować na sygnalizację świetlną i interpretować znaki poziome, czyli te namalowane na jezdni. Oczywiście dużo jest jeszcze do zrobienia. Wiele ze startujących w finale samochodów nie dojechało do mety. Niektóre uderzyły w ściany domów, inne pogubiły się w mieście. Nawet te, które poradziły sobie doskonale i wyścig ukończyły, nie mogą jeszcze wejść do seryjnej produkcji. Jeżdżą bardzo wolno (około 20 km/h) i zatrzymują się, gdy sytuacja wymaga analizy. Tak nie mogą poruszać się pojazdy w ruchu miejskim.
Wyścig nie ma nic wspólnego z pojazdami sterowanymi zdalnie. Tutaj „za kierownicą” siedzi komputer. To on decyduje, czy dodać gazu (gdy droga jest wolna, a światło zielone), czy przyhamować (np. gdy wymaga tego ograniczenie prędkości). Komputer sam wybiera trasę, sam włącza migacz przy skręcie, sam decyduje, czy zjechać na lewy pas na drodze wielopasmowej. Sam też decyduje o tym, czy zakręt powinien być gwałtowny, czy łagodny. Siłowniki zainstalowane w układzie kierowniczym pojazdu dostają odpowie- dni sygnał z centralnej jednostki sterującej samochodem. Rola człowieka ogranicza się do zadania punktu docelowego.
Jak to działa?
Pojazdy, które startowały w każdym z trzech dotychczasowych rajdów, były praktycznie konstrukcjami autorskimi. Często produkowany seryjnie pojazd rozkręcano niemalże na pojedyncze śrubki, a następnie modyfikowano i składano od nowa. Prace nad takimi konstrukcjami trwały wiele miesięcy, a nawet lat. Pojazd, który wygrał rajd w tym roku, został zbudowany na bazie samochodu marki Chevrolet Tahoe. Jego mózgiem jest komputer i odpowiednie oprogramowanie. To tutaj spływają wszystkie informacje z zewnątrz, tutaj są przetwarzane i tutaj zostaje podjęta decyzja. W końcu stąd wychodzi „rozkaz”, co robić, do poszczególnych podzespołów samochodu. Wykonawcą woli centralnego komputera jest zespół siłowników. One skręcają koła, one wciskają pedał gazu czy hamulca. Oczami samochodu jest zespół czujników, kamer, radarów (dalekiego i bliskiego zasięgu), a nawet dalmierzy laserowych. Choć dzisiaj rzędy sensorów w tego typu pojazdach umieszczano najczęściej na dachu pojazdów, w przyszłości zostaną one zapewne wkomponowane w maskę samochodu.
Automatyczny kierowca
Na całym świecie na drogach giną codziennie setki czy tysiące ludzi. Większości z tych tragedii dałoby się uniknąć, gdyby to nie człowiek prowadził samochód. Trzeba oczywiście przezwyciężyć barierę psychologiczną (ile osób bez przymusu, a przynajmniej strachu wsiadłoby do samochodu bez kierowcy?), ale tam, gdzie to zrobiono, liczba wypadków drastycznie zmalała. Samolotem kieruje automatyczny pilot, szybkimi nowoczesnymi pociągami komputer. Tutaj zostaje wyeliminowane najbardziej zawodne ogniwo w łańcuchu bezpieczeństwa – człowiek. Taka przyszłość czeka także samochody osobowe. Zanim jednak trafią na ulice naszych miast, będzie je można sprawdzić na… wojnie. Budową automatycznych samochodów interesuje się amerykańska armia. Kongres USA zobowiązał ją, by do 2015 r. jedna trzecia pojazdów wojskowych mogła się poruszać bez kierowcy. Z oficjalnych dokumentów wynika, że pierwsze tego typu pojazdy będą zajmowały się transportem zaopatrzenia.
Gość Niedzielny 46/2007