Pojęcia wiary i nauki nie przeciwstawiają się sobie w sposób radykalny, ponieważ łączy je to, iż są drogą do spotkania z prawdą. Są to oczywiście dwie różne drogi, a więc dwie różne metody dochodzenia do prawdy a zarazem dwa różne sposoby przeżywania stosunku do prawdy.
Umysł wolny od wpływów metafizyki miał obowiązkowo stać się umysłem wątpiącym /str. 43/. Nawet matematyka, uchodząca za synonim nauki pewnej i ostatecznej, została zaatakowana w XIX wieku przez empirystów, którzy domagali się, by sprawdzać podstawowe aksjomaty matematyczne...na podstawie doświadczenia /str. 46/. Groźniejszy wstrząs nastąpił w samym „wnętrzu” matematyki w związku z odkryciem rachunku nieskończoności /str. 49 n/. Poszukiwanie absolutnej pewności, tak zwanego „superdowodu” spotykało się coraz wyraźniej z niepowodzeniem. Autor cytowany twierdzi, że nie jest możliwe „wypracowanie argumentu za istnieniem czegokolwiek, który musiałby przekonywać wszystkich rozumiejących go odbiorców”. I dalej: „Kiedy w metanaukowych refleksjach filozofów formułowane są niemożliwe do obalenia argumenty przeciw realizmowi, trzeba dostrzec, iż nawet teza o istnieniu świata wymaga od nas pewnego elementu zawierzenia” /str. 59/.
Można powiedzieć, że nauka wyczerpała założone wcześniej możliwości poznawcze i odkryła coś jakby „czwarty wymiar”, domagający się nowego podejścia do rzeczywistości. Nauka zderzając się z tym faktem potwierdziła to, o czy wiedziano już dawno, że najgłębszą skłonnością umysłu jest zawierzenie wobec prawdy istnienia. Wytworzyła się w rezultacie paradoksalna sytuacja, polegająca na tym, że nauka znalazła się w swoistym polu napięcia pomiędzy dwoma biegunami: biegunem absolutnego wątpienia / B. Russell: „Nie wierz niczemu, co jest oczywiste” - według Życińskiego, str. 62/, a biegunem wiary umożliwiającej podstawową afirmację zastanej rzeczywistości /zob. str. 63/.
Ten drugi biegun oznacza w istocie powrót do metafizyki, bez której nie można w sposób racjonalny uprawiać nauk ścisłych. Nauka jednak powinna pozostać sobą w zakresie przedmiotu badań i metod jej właściwych i nie powinna wchodzić na teren metafizyki i wiary religijnej w ścisłym sensie, gdyż takie zatarcie granic może uwikłać naukę w tworzenie jakiejś nowej mitologii /Zob. Życiński, str. 98 nn/. Takie przejście na metodę mitologiczną zachodzi wtedy, kiedy nauka próbuje odpowiadać na pytania, które leżą w zakresie religii lub metafizyki. Oprócz teorii mitu uzasadnionej w etnologii czy historii kultury, obserwujemy obecnie próbę wprowadzenia nowych mitów jako „namiastek wypełniających lukę po usuniętych wartościach religijnych” /Życiński, str. 102/.
Interesującą opinię na ten temat wypowiada m.i. Antonio Moreno: „Mitem jest uświęcenie ... nieograniczonej swobody, doskonałego pokoju, mistycznego braterstwa... a także kultu nudyzmu, absolutnej swobody seksualnej, według której każdy należy do każdego, jak w nowym raju..., gdzie nie ma winy... Mitem jest również nieograniczona wiara w psychoanalizę... Mitem jest sakralizacja nauki jako nowego boga i uczonych jako nowoczesnych kapłanów wiodących człowieka i społeczeństwo ku utopijnej przyszłości” /A. Moreno, Jung, bogowie i człowiek współczesny, Warszawa 1973, str. 180/. Jest interesujące, że budzenie się nowej mentalności mitologicznej idzie w parze z nowym sposobem myślenia o rzeczywistości materialnej. We współczesnej fizyce mówi się „dematerializacji materii” /Życiński, str. 103/, a równocześnie nauka usiłuje „materializować bogów” i wskrzesza ich obfity zastęp. Według Fromma można mówić o nowych formach współczesnej idolatrii: „To już nie podobizny z drewna czy kamienia pełnią funkcje bożków. Słowa mogą stać się bożkami. Ich rolę mogą odgrywać przywódca, Państwo, potęga czy partie polityczne. Ich miejsce może zająć nauka albo opinia sąsiadów i w ten sposób Bóg staje się dla wielu bożkiem” /przytoczone za Życińskim, str. 111/.
Osobliwym zjawiskiem jest także „naturystyczna ucieczka od rozumu” /Życiński str. 182 n/ - w świat przesądów, magii i irracjonalnych spekulacji. W tym klimacie jest poniekąd zrozumiałe pojawienie się nurtu neo-gnozy wewnątrz samej nauki - właśnie w wyniku ewolucji przyjętej filozofii nauki. /str. 190 nn/. W ten sposób nauka próbuje przejmować funkcję religii i bezwiednie usiłuje konkurować z wiarą. Są to jednak poważne dewiacje, które nie wychodzą na pożytek ani nauce ani człowiekowi. W ciągu całej historii Kościoła wiara strzegła godności rozumu wynikającej z jego podstawowego skierowania ku poszukiwaniu prawdy. Tymczasem rozum „wyzwolony od wiary” poczuł się najpierw bardzo pewny siebie, jednak ta historia potoczyła się potem torem sceptycyzmu aż wielu zwątpiło w ogóle w istnienie prawdy. Widocznie nauka też potrzebuje odkupienia, aby rozum i nauka mogły pozostać sobą /por. Fides et ratio, nr 5 - 6/.
Tekst pochodzi ze strony Instytutu Studiów Nad Rodziną UKSW:
www.isnr.uksw.edu.pl
Serdecznie dziękujemy za zgodę na publikację artykułu na łamach serwisu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.