Referat wygłoszony na Konferencji Chrzescijańskiego Forum Pracowników Nauki Nauka - Etyka - Wiara 2007 .:::::.
Ewolucja człowieka
W odniesieniu do ewentualnej ewolucji człowieka chyba najbardziej istotne jest nie to, w jakim stopniu wątroba człowieka różni się od wątroby szympansa, ale jakie mechanizmy spowodowały, że homo sapiens posiada niekwestionowaną przez nikogo zdolność myślenia abstrakcyjnego, rozróżniania pojęcia dobra od pojęcia zła, a ponadto charakteryzuje się inteligencją twórczą, ogromną pasją poznawania prawdy i przekształcania otaczającego go świata, nieustannym poszukiwaniem Boga, a wreszcie – altruizmem i chęcią ofiarowania siebie innym ludziom, a nawet poświęcania siebie ojczyźnie. W jakim sensie te atrybuty człowieka wiążą się z teoria ewolucji, ze zmiennością cech, z mutacjami i doborem naturalnym, z większą rozrodczością?
Podsumowanie
Dzisiejsza wiedza biologiczna prowokuje do coraz to bardziej krytycznego odnoszenia się do teorii ewolucji, według której rozwój świata istot żywych na naszej planecie polega na powstawaniu nowych, coraz to bardziej skomplikowanych pod względem budowy i funkcji gatunków, co zachodzi dzięki doborowi naturalnemu, preferującemu osobniki charakteryzujące się większą rozrodczością i związanym z nią kumulowaniem się przez miliony lat zmian we frekwencji genów w populacjach oraz przypadkowych, bezkierunkowych mikromutacji dodatnich.
Jeżeli pod pojęciem „przypadku” rozumiemy zdarzenie, które zachodzi bez działania znanej nam jakiejkolwiek inteligencji – rozumnie, celowo i planowo funkcjonującej siły sprawczej, to nie oznacza jeszcze, że taka siła w ogóle nie istnieje. Tak więc ewolucjonizm i kreacjonizm nie wykluczają się wzajemnie z filozoficznego punktu widzenia. Problem sprowadza się do zagadnień czysto merytorycznych, do ogromnej różnicy istniejącej miedzy poziomem wiedzy w zakresie nauk biologicznych istniejącym 150 lat temu i obecnie.
Z punktu widzenia fizjologii i biochemii patrzymy na dowolny organizm roślinny czy zwierzęcy jako na ogromnie skomplikowana jednostkę funkcjonalna, w której biliony cząstek chemicznych są ściśle ze sobą zintegrowane w zachodzących nieustannie procesach przemiany materii i energii, a wszystkie narządy wewnętrzne i ich układy współpracują bardzo precyzyjnie ze sobą, tworząc tak doskonale skoordynowany układ, że naruszenie jego równowagi poprzez jakąś większą zmianę jakiejkolwiek pojedynczej części powoduje powstanie procesów patologicznych i najczęściej dramatyczne skutki dla całego organizmu.
Z punktu widzenia genetyki molekularnej każdy żywy organizm posiada cały szereg mechanizmów utrzymujących w stanie niezmiennym wszystkie cechy charakterystyczne dla jego gatunku, odziedziczone po przodkach i przekazywane maksymalnie precyzyjnie następnym pokoleniom.
Z punktu widzenia genetyki populacji nie można osądzać, który dziko żyjący w przyrodzie gatunek jest lepiej dostosowany do otaczającego go środowiska, a który gorzej, ponieważ każdy gatunek zasiedla taka nisze ekologiczna, w której się czuje najlepiej, a rywalizacja miedzy gatunkami na ogół nie toczy się w zakresie puli zasobów pokarmowych danego środowiska, ale rozgrywa się w układzie drapieżnik-ofiara, czyli dotyczy tzw. łańcucha troficznego. Z kolei pytanie, czy na przykład ptak jest lepiej dostosowany do środowiska lądowego niż krokodyl do środowiska wodnego, wydaje się w ogóle bezzasadne. Również kryterium przystosowania do środowiska biorące pod uwagę ilość wydanego potomstwa wydaje się dość egzotyczne, bowiem gatunki zajmujące wyższe szczeble drabiny systematycznej wcale nie odznaczają się lepsza rozrodczością, ani też bardziej złożona budowa. W czasach nam współczesnych wymierające gatunki (orły, lwy, tygrysy, słonie, goryle, czy szympansy) ani nie należą do fizycznie najsłabszych, ani nie wydaja nam się być gorzej przystosowane do środowiska, w jakim bytują. Wymieranie tych gatunków nie jest też powodowane jakimiś zmianami klimatu czy zasobów środowiska. Najczęściej jest to związane po prostu z rozwojem cywilizacji i świadoma, nieograniczana niczym ekspansja człowieka.
W przeciwieństwie do koncepcji rozwoju ewolucyjnego świata istot żywych, wiele faktów świadczy wymownie, że w obrębie każdego istniejącego na ziemi gatunku istnieje silny konserwatyzm genetyczny utrzymujący wszystkie główne cechy „swojego” gatunku w formie niezmieniającej się przez setki tysięcy lat. Żadne fakty nie wskazują obiektywnie na to, że to długość okresu czasu brana przez nas pod uwagę odgrywa tu role zasadnicza.
Najbardziej istotne różnice istniejące miedzy człowiekiem, a całym światem zwierzęcym, z małpami człekokształtnymi na czele, nie sprowadzają się do cech fizjologicznych, ale leża w sferze cech umysłowych, psychicznych, intelektualnych i duchowych, których istnienia przecież nikt nie kwestionuje. Tych różnic nie da się w ogóle wyjaśnić mechanizmami ewolucyjnymi opartymi na teorii zmienności cech, kumulujących się mutacjach i na doborze naturalnym.