Ziemia to niebieska planeta. Jest w większości pokryta wodą. A jednak wiele osób umiera z powodu jej niedoboru.
Na naszej planecie brakuje także energii, mimo że słońce – bez żadnego problemu – już dzisiaj mogłoby ją zapewnić.
W Europie wyrzuca się ogromne ilości jedzenia, choć w wielu miejscach na świecie ludzie głodują.
Ten świat nie jest urządzony sprawiedliwie. Choć w zasadzie powinienem napisać, że to my go niesprawiedliwie urządziliśmy. Wody jest u nas bardzo dużo, problem w tym, że przeważająca jej większość to woda słona, czyli nieprzydatna. Technologia jej odsalania jest stara jak świat, wystarczy odparować i skroplić, ale to, co brzmi łatwo w małej skali, w tej dużej już takie proste nie jest. Do masowego odsalania potrzeba dużych ilości energii, a z energią jest jeszcze gorzej niż z wodą. Choć i tutaj mamy ją na wyciągnięcie ręki.
Dzisiaj większość energii pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Wierzę jednak, że w przyszłości głównym źródłem energii będą promienie słońca. Już dzisiaj jesteśmy w stanie pozyskiwać z nich nie tylko ciepło, ale też energię elektryczną. Mimo że najbogatsze społeczeństwa mieszkają na półkuli północnej (Europa, Ameryka Płn.), radzą sobie z produkcją prądu ze światła całkiem dobrze. Trudno sobie wyobrazić, by w najbliższej przyszłości cały prąd pochodził ze słońca, ale w dalszej perspektywie wcale bym tego nie wykluczał. Tylko tutaj znowu napotykamy niesprawiedliwość. Technologie pozyskiwania energii ze światła są w rękach firm z tych państw, w których światła jest najmniej, czyli krajów północy. Z kolei państwa, gdzie słońce najbardziej świeci, są na nią za biedne.
Tak sobie bajam i może niektórzy z państwa myślą, że jestem naiwny. Nie, nie jestem. Świat jest tak urządzony, by ci, którzy mają wszystko, mieli jeszcze więcej, a ci, którzy mogliby mieć choć trochę, nie mają na to żadnej szansy. O to starają się ci pierwsi. Robią to naprawdę zaciekle. Na przykład lekarstwa, które są sprzedawane w Indiach czy wielu państwach afrykańskich, to często przeterminowane medykamenty z Europy. Ludzie tam umierają na choroby, o których my często nie pamiętamy, albo te, które już oswoiliśmy. Tak jest np. z AIDS, na które w Afryce choruje około 50 milionów osób.
Żeby przeżyć, kupują zanieczyszczone, fałszowane albo przeterminowane leki z Brazylii czy Indii. W tym czasie w naszym pięknym, bogatym tzw. pierwszym świecie w zgrabnych opakowaniach stoją one na aptecznych półkach. I bardziej oburzać może tylko kwestia jedzenia, które w Europie się wyrzuca, podczas gdy w innych miejscach ludzie umierają z jego braku. My mamy nowoczesne rolnictwo, nawozy, biotechnologię i mimo krótkiego okresu wegetacji wyciskamy z ziemi wszystko, co tylko się da (a może nawet więcej), oni mają wegetację cały rok, ale nic poza tym. I przymierają głodem.
Nauka, technologia, rozwój cywilizacji – tak się mówi – powinny zasypywać rowy. Ja albo mam wadę wzroku, albo w świecie, który urządzamy, rowy są coraz głębsze.
Odkrycie przemawia za większymi szansami na istnienie w przeszłości życia na Czerwonej Planecie.
To pierwsze tak silne dowody na istnienie planety na orbicie biegunowej układzie podwójnym.
Wskazują one na wulkaniczną przeszłość planety, co ma ogromne znaczenie dla poszukiwań śladów życia.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.