2010 rok jest wyjątkowy pod względem liczby rekordów temperatur w całej historii prowadzonych obserwacji - informuje londyński "Times".
Chociaż do końca roku pozostało jeszcze 4,5 miesiąca, to już 16 państw zanotowało w minionych miesiącach 2010 roku krajowe rekordy temperatur. 15 z nich to temperatury najwyższe w historii pomiarów, a tylko w jednym kraju zanotowano rekord zimna.
Oprócz Rosji, gdzie temperatura w lipcu podniosła się do historycznego szczytu 44 stopni Celsjusza, najwyższe wskaźniki upałów zarejestrowano w wielu miejscach na ogromnej przestrzeni od Finlandii do Cypru w Europie czy też od Kolumbii w Ameryce Południowej po Oceanię. W krajach Zatoki Perskiej, m.in. w Katarze, Arabii Saudyjskiej, Iraku i Kuwejcie temperatura osiągnęła historyczne maksimum i przewyższyła 50 stopni C., a w Pakistanie sięgnęła 53,5 stopni, co jest nowym rekordem azjatyckim. Ten ostatni pomiar ustępuje tylko o 0,4 stopnia absolutnemu rekordowi świata, zanotowanemu w amerykańskiej Dolinie Śmierci.
Jedyny natomiast rekord, jeśli idzie o najniższą temperaturę, odnotowano w Gwinei, gdzie słupek rtęci spadł do 1,4 stopnia C.
Rok 2010 charakteryzuje się olbrzymimi kontrastami jeśli chodzi o pogodę - chociaż np. w Europie była wyjątkowa chłodna i długa zima, to zdaniem meteorologów amerykańskich pierwsza jego połowa była najbardziej upalną na świecie od początku obserwacji meteorologicznych.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.