Dawne społeczeństwa niemal przez cały czas doświadczały epidemii oraz pandemii chorób zakaźnych. Nie omijały one również terytorium Polski. Niektóre z nich miały duży wpływ nie tylko na historię, lecz także na rozwój medycyny, a nawet funkcjonowanie instytucji państwowych i sposób życia.
W całej historii ludzkości epidemie i pandemie zasadniczo wpływały na losy społeczeństw. Niektóre z nich przyczyniły się do głębokiego kryzysu imperiów, inne stanowiły okazję do nadrobienia dystansu cywilizacyjnego dzielącego społeczeństwa gorzej rozwinięte i te lepiej. Choroby stanowiły również inspirację dla dzieł kultury. Co najistotniejsze, epidemie były jednak tragedią zwykłych ludzi, których dotykały ich konsekwencje, niewyobrażalne dla pokoleń żyjących w epoce wysokorozwiniętej medycyny i higieny. Walkę z epidemiami i pokonanie niektórych z nich można uznać za jeden z najważniejszych, często niedocenianych, sukcesów w dziejach.
Nasza wiedza na temat najwcześniejszych epidemii chorób zakaźnych na ziemiach polskich jest stosunkowo niewielka. Bez wątpienia szalejąca w Europie Zachodniej XIV-wieczna zaraza dżumy potraktowała Polskę i niektóre inne regiony Europy Środkowej łagodniej. Dżuma powracała jednak przez kolejne trzy stulecia. Pod koniec XV wieku w Krakowie epidemie tej choroby zdarzały się co dwa, trzy lata, a nawet rok po roku. W latach 1500-1750 odnotowano tam 92 epidemie - najwięcej ze wszystkich polskich miast. W latach 1601-1650 w Krakowie było ich 19, a Warszawie - 33. Później zachorowania w obu miastach utrzymywały się na zbliżonym poziomie. O XVI-wiecznych zarazach na ziemiach Korony i Litwy wiemy m.in. za sprawą kronik, które opisywały wyjazdy władców w poszukiwaniu miejsc wolnych od "morowego powietrza". "Król Jego Mość Zygmunt wyjechał z Krakowa dla powietrza [] bo już pomirało [umierało - przyp. red.] w Krakowie. [] Droga Królowi Jego Mości była na Sędziomirz [Sandomierz - przyp. red.] i tam marto [umierano - przyp. red.], po tym do Lublina z Lublina do Warszawy. Zaraz się królewski dwór zapowietrzył, marto wszędzie gdzie się jedno obrócił" - opisywał krakowski kronikarz pod datą 1588 r.
Ucieczka z wielkich miast i izolacja w odleglejszych, mniej zaludnionych miejscach słusznie była postrzegana jako w miarę skuteczna recepta na powracające epidemie. Wielkie lub lokalne zarazy paraliżowały działania i tak słabych instytucji państwa. W źródłach często pojawiają się wzmianki o zawieszeniu prac sądów i trybunałów. Wydarzeniem zupełnie wyjątkowym było opóźnienie kluczowych dla państwa wydarzeń, włącznie z pogrzebami. Pomór panujący w Krakowie w 1599 r. o rok opóźnił pogrzeb królowej Anny Habsburżanki.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.