Często piszę tutaj o roli nauki i naukowców. To, że ich zadaniem jest próba zrozumienia zasad, jakimi rządzi się nasz (fizyczny) świat, jest dość jasne i oczywiste. To, że ich rolą jest aplikacja, czyli wykorzystywanie tej wiedzy dla dobra ludzi, już takie oczywiste nie jest.
Z tego krótkiego wstępu można by wyciągnąć wniosek, że na osi czasu najpierw jest zrozumienie jakiegoś zjawiska, a potem próba jego wykorzystania. Ale często – niemal zawsze – jest odwrotnie. Najpierw jakieś zjawisko wykorzystujemy, a dopiero potem w pełni zaczynamy je rozumieć. Gdy już je rozumiemy, wtedy nadajemy mu dodatkowego napędu. Tak było np. z maszynami latającymi. Człowiek pewnie od zawsze z zazdrością patrzył na majestatycznie szybujące ptaki. Pewnie z podziwem wdrapywał się na drzewa czy szczyty górskie, by móc na świat popatrzeć z góry. Gdy wybudowano pierwszy samolot, o teorii lotu nie wiedziano niemal nic. Myślę, że niejeden pasażer byłby zaskoczony, gdyby dowiedział się, jak mało o fizyce lotu wiedziano, gdy budowano pierwsze maszyny latające. Próbowano, obserwowano i w ten sposób kolekcjonowano puzzle, które dopiero wiele lat później stworzyły w miarę kompletny obraz. Gdy ten już powstał – dzięki temu, że powstał – możliwa była konstrukcja wielu modeli, które nigdy by nie powstały, na które metodą prób i błędów nikt by nie wpadł. Chociażby dlatego, że w przyrodzie niektóre kształty czy rozwiązania po prostu nie istnieją. Identycznie zresztą było z urządzeniami pływającymi. Oraz z rowerem. Fakt, że podczas jazdy utrzymuje się on w pionie, nie jest łatwy do wytłumaczenia. Udało się to wyjaśnić dopiero kilkadziesiąt lat temu, podczas gdy na rowerach ludzie jeżdżą przecież od ponad 250 lat. Choć w sumie to wciąż niewiele, bo tego, dlaczego zakrzywione bumerangi wracają, dowiedzieliśmy się dopiero kilkadziesiąt lat temu, a najstarszy bumerang ma ponad 20 tysięcy lat (co ciekawe, ten najstarszy został znaleziony nie w Australii, tylko w Polsce, w Jaskini Obłazowej).
Myślę, że większość z nas nie zastanawia się nad tym, dlaczego coś się dzieje, dlaczego coś ma miejsce, dlaczego coś działa. Dlaczego woda w morzu jest słona, skoro cały czas zasilają je słodkie wody z rzek, czy dlaczego niebo jest niebieskie, skoro „świeci na nas” Słońce, które jest żółte. Takie pytania zadają dzieci. A ta dziecięca ciekawość pozostaje tylko niektórym dorosłym. Dla mnie jest ona najcenniejszym skarbem, którego zachowanie powinno być podstawowym zadaniem każdego z nas. Nas – rodziców, dziadków, nauczycieli. Świat się rozwija właśnie dzięki tej ciekawości, cierpliwości obserwacji i umiejętności zadawania pytań.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.