Lepiej uważać z zażywaniem smart drugs, czyli tzw. inteligentnych leków. Z najnowszych badań opublikowanych przez "New Scientist" wynika, że nie poprawiają one pamięci, koncentracji uwagi ani tym bardziej kreatywności. Mogą nawet pogorszyć wydolność poznawczą.
Łatwo je kupić w internecie albo w aptece. Smart drugs to takie leki, jak metylofenidat - o działaniu stymulującym, czy dekstroamfetamina. Chętnie sięgają po nie studenci, szczególnie w czasie sesji egzaminacyjnej, a także pracownicy korporacji. Wszystkie te osoby, które pragną podołać wytężonej pracy umysłowej. Jednak farmakologia działająca na mózg może być zawodna.
Obydwa leki są dobrze znane w medycynie. Zarówno metylofenidat (sprzedawany pod nazwą ritalin) oraz dekstroamfetamina, od wielu lat stosowane są u dzieci z ADHD (nadpobudliwością ruchową z deficytem uwagi). Ich działanie polega na podnoszeniu poziomu dopaminy, neuroprzekaźnika mózgu.
Inny popularny smart drug to modafinil, lek podawany pacjentom z narkolepsją, czyli tzw. snem napadowym. Choroba ta objawia się nagłą sennością, trudną do przezwyciężenia. A dochodzi do niej w ciągu dnia, nawet podczas absorbujących czynności, takich jak zabawa, rozmowa czy przygotowywanie posiłków. Lek ten zwiększa stężenie dopaminy w mózgu i może uchronić osoby chore przed zaśnięciem nawet podczas wysiłku fizycznego. U ludzi zdrowych nawet jeśli pozwala pracować dłużej, to nie oznacza, że pozwala pracować lepiej.
W naszym organizmie nie ma tak prostego przełożenia, że leki poprawiające koncentrację uwagi i chroniące przed sennością mogą być przydatne podczas wytężonej pracy umysłowej u ludzi zdrowych. Badania tego nie potwierdzają.
Już wcześniej opublikowano obserwacje, które wykazały, że stymulanty takie jak "inteligentne leki" nie są bardziej skuteczne niż placebo (substancje o obojętnym działaniu). Jeśli działają, o czym są przekonane niektóre osoby, to jedynie na zasadzie sugestii.
Najnowsze badania są jeszcze bardziej pesymistyczne. Przeprowadził je Peter Bossaerts z University of Camgridge. Wzięło w nich udział 40 ochotników, którzy w warunkach laboratoryjnych wykonywali różnego rodzaju zadania online. Testy odbyły się czterokrotnie, ich uczestnicy wykonywali pracę po zażyciu stymulantów, jak i po otrzymaniu jedynie placebo.
Wyniki tych prób były zaskakujące. Smart drugs okazały się mniej skuteczne niż placebo - zamiast poprawiać wydolność umysłową, jedynie ją pogarszały. To ostrzeżenie, bo ludzie, którzy dzięki stymulantom chcą uporać się z wytężoną pracą, mogą uzyskać efekt odwrotny od zamierzonego - nie zdając sobie z tego sprawy.
"Wiele osób jest przekonanych, że tego rodzaju substancje im pomagają, ale tak nie jest - ostrzega Peter Bossaerts. - Poświęcają więcej czasu i wykonują większą pracę, co sprawia jedynie, że są bardziej zapracowani". Jest to jednak złudne, bo cierpi na tym jakość wykonywanej pracy. To, że pracujemy z większym wytężeniem, nie oznacza, że jesteśmy bardziej wydolni.
To mylne przekonanie, że zwiększenie poziomu dopaminy automatycznie poprawia samopoczucie i wydolność mózgu u ludzi zdrowych, u których jest on prawidłowy. Dzieciom z ADHD pomaga, bo u nich jest on zbyt niski, a wzrost dopaminy może poprawić ich uwagę. Zbyt duże stężenie tego neuroprzekaźnika może być jednak szkodliwe, bo najważniejsze jest, żeby był on na poziomie optymalnym. "Najnowsze badania świetnie to ilustrują" - twierdzi Rachel Fargason z University of Alabama w Birmingham.
Stephen Faraone z SUNY Upstate Medical University Nowym Jorku tłumaczy, że stymulanty mogą chronić przed zmęczeniem i sennością, mogą też zwiększać motywację. Ale nic więcej. "Ludzie (je zażywający - PAP) mogą jedynie mylić większą motywację z tym, że one działają" - ostrzega. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
zbw/ zan/
System rakietowy SLS i kapsuła Orion, które zabiorą załogę w kosmos, są już prawie gotowe.
Obserwacja tych miejsc jest wyjątkowo trudna z powodu gęstych chmur pyłu i gazu.
Odkrycie pokazuje, że BMI nie jest i nie powinien być jedynym wskaźnikiem stanu zdrowia.
Astronomiczna jesień przychodzi w różnych dniach między 21 a 24 września i o różnych godzinach.
Tak wynika z analizy obejmującej dane ponad 4 mln dorosłych osób z Europy i USA.
Czyli skąd rośliny na całym kontynencie wiedzą, czy dany rok będzie nasienny czy nie?
Chińscy naukowcy odkryli mech, który może znieść warunki typowe dla Marsa.