"Kosmiczni rozbitkowie" powrócą po 12 marca

Na ten dzień planowane jest przybycie na ISS kolejnej załogi.

Barry "Butch" Wilmore i Sunita "Suni" Williams, którzy przybyli na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w czerwcu 2024 r. statkiem firmy Boeing Starliner, prawdopodobnie wrócą na Ziemię po 12 marca. Tego dnia NASA planuje przylot ich następców na pokładzie statku SpaceX Dragon.

W drodze do domu parze astronautów towarzyszyć będzie Nick Hague z NASA oraz Aleksander Gorbunow z Roskosmosu, którzy przebywają na ISS od września 2024 r.

Wilmore i Williams dotarli na stację 6 czerwca. Podczas ich lotu doszło do wycieku helu, a awarii uległo pięć z 28 silników. Amerykanie mieli przybywać na stacji przez siedem dni. 5 marca mija 272 dzień ich misji.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej przeprowadzonej na stacji kosmicznej Wilmore powiedział, że "byliśmy przygotowani na długi pobyt, mimo że planowaliśmy zostać na krótko". "Na tym właśnie polegają loty kosmiczne, na planowaniu nieprzewidywalnych zdarzeń, i to właśnie zrobiliśmy" - dodał.

Jak podkreślił, choć polityka jest częścią życia, to nie wpłynęła ona bezpośrednio na plan lotów. W styczniu prezydent Donald Trump oraz jego doradca i właściciel SpaceX Elon Musk oświadczyli, że chcą przyspieszyć powrót astronautów obwiniając administrację byłego prezydenta Joe Bidena za przedłużenie ich misji.

Williams nie zgodziła się z niedawnym wezwaniem Muska do zamknięcia ISS w ciągu najbliższych dwóch lat. NASA planuje deorbitację stacji w 2031 r. "To miejsce tętni życiem. () Myślę, że teraz prawdopodobnie nie jest odpowiedni czas, aby powiedzieć: rzuć to i daj sobie spokój" - powiedziała "Suni", trzykrotna mieszkanka stacji.

Zapytani o życie codzienne na stacji, Wilmore przyznał, że czuje się o wiele lepiej fizycznie, kiedy przebywa w kosmosie, zaś Williams wyznała, że łatwiej zasypia.

Wśród najbardziej ekscytujących części misji "Suni" wymieniła oglądanie zorzy polarnej. "Słońce było naprawdę aktywne. Stoisz w miejscu, (patrzysz) i zdajesz sobie sprawę, że wszechświat jest niezwykle potężny" - stwierdziła. "Butch" opowiedział o odpowiedzialności, jaka towarzyszy mu, kiedy pomaga założyć skafander innemu astronaucie, otwiera właz i wypuszcza tę osobę na kosmiczny spacer.

Amerykańska astronautka przyznała, że "będzie (jej) brakować wszystkiego, co związane z kosmosem". Dodała, że największą "jazdę bez trzymanki" przeżyły ich rodziny na Ziemi, które nie wiedziały, kiedy wrócą do domu. Jej zdaniem była to najtrudniejsza część misji.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOSMOS, NAUKA, PAP, USA

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama