Dla ludzkiego mózgu owady są istotami obcymi.
Strach przed owadami ma wiele źródeł: od biologicznych uwarunkowań po zakorzenione w kulturze mity - powiedział PAP prof. Stanisław Ignatowicz, entomolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Dodał, że czasem strach dotyczy nawet fantomowych owadów.
Skąd bierze się tak powszechny strach ludzi przed owadami? Ekspert wskazał, że dla ludzkiego mózgu owady są istotami obcymi: poruszają się szybko, chaotycznie, mają twardy pancerz i liczne odnóża. - To wystarczy, by wyzwolił się instynkt ostrożności - wyjaśnił.
Drugim ważnym czynnikiem jest kultura, w której od wczesnego dzieciństwa pojawiają się komunikaty wzmacniające lęk: ostrzeżenia przed użądleniami czy ukąszeniami. Zdaniem prof. Ignatowicza nawet niegroźne gatunki stają się w ten sposób częścią repertuaru dziecięcych lęków.
Równie silny wpływ mają religia i symbolika. Biblijne plagi czy średniowieczne wierzenia przez wieki utrwalały obraz owadów jako zwiastunów zła. Szczególnym przykładem był pokątnik złowieszczyk, którego łacińska nazwa Blaps mortisaga, oznacza "przynoszący śmierć". Chrząszcz ten żył w dawnych młynach i domach, gdzie przechowywano mąkę, dlatego był często obserwowany i - jak wskazał badacz - "obciążony symboliką miejsca, w którym występował".
Zdaniem entomologa lęk ma również korzenie ewolucyjne. Przez tysiące lat owady mogły przenosić choroby, toksyny i pasożyty. - Z perspektywy ewolucji lepiej było zareagować za mocno niż zbyt słabo. Fałszywy alarm miał niską cenę - podkreślił entomolog. Mechanizm ten działa do dziś, mimo że większość współczesnych gatunków unika człowieka.
Wiele mitów narastało wokół owadów przez setki lat. Jednym z nich był stukot kołatka, uznawany na wsiach za zapowiedź śmierci. Jak wyjaśnił prof. Ignatowicz, dźwięk powstaje, gdy owad uderza przedpleczem w drewno, a pustki w belkach wzmacniają rezonans. W literaturze - choćby u Mickiewicza - stał się symbolem niepokojącego pukania z zaświatów.
Inny popularny mit dotyczy skorków, którym przypisywano zwyczaj wchodzenia ludziom do uszu. - To połączenie wyglądu i nazwy gatunkowej - auricularia, czyli "uszny" - zbudowało legendę - wskazał ekspert. W rzeczywistości do ucha częściej trafiają prusaki, które poszukują ciasnych szczelin.
Niekiedy strach dotyczy owadów, których nie ma. Prof. Ignatowicz opisał zjawisko fantomowych owadów - wrażenia pełzania po skórze, pojawiającego się przy stresie czy bezsenności. Zdarza się, że przeradza się to w urojone przekonanie o istnieniu pasożytów.
Są jednak gatunki, wobec których ostrożność jest uzasadniona: osy, pszczoły i szerszenie mogą być niebezpieczne dla alergików. Z kolei paniczne reakcje na chrabąszcze czy ćmy badacz określił jako entomofobię - lęk nieadekwatny do realnego zagrożenia. Jak zauważył, paradoksalnie większość z tych owadów jest dziś coraz rzadsza. - To efekt suszy i zmian klimatu. Mamy tzw. efekt czystej szyby - owadów w środowisku jest po prostu mniej: kiedyś po przejechaniu np. 100 km samochodem trzeba było czyścić szybę przednią w samochodzie, dziś zazwyczaj już nie musimy tego robić - podkreślił.
Zdaniem prof. Ignatowicza lęk przed owadami można przełamać. - Wiedza leczy strach. Kiedy rozumiemy zachowania owadów, przestajemy widzieć w nich agresorów - podsumował.
Mira Suchodolska
Erupcja wulkanu mogła doprowadzić do wybuchu epidemii dżumy w poł. XIV w. w Europie
Mity na temat (roślinnej) gwiazdy betlejemskiej. Dziś Dzień Poinsecji.