Rzucenie palenia, nawet w późniejszym wieku, zmniejsza ryzyko zawału serca i zgonu z jego powodu - wynika z badań zaprezentowanych na kongresie Europejskiego Towarzystwa Europejskiego, który niedawno odbywał się w Amsterdamie.
Dr James Min z Uniwersytetu Cornella w Nowym Jorku (USA) przypomniał na spotkaniu z mediami, że palenie papierosów jest znanym czynnikiem ryzyka różnych schorzeń, w tym choroby niedokrwiennej (inaczej wieńcowej) serca oraz tzw. poważnych niekorzystnych zdarzeń sercowych. Zalicza się do nich nie tylko zgon z powodu choroby serca, ale też zawał niezakończony zgonem.
Jego zespół przez dwa lata śledził losy ponad 13 tys. pacjentów z dziewięciu krajów z Europy, Wschodniej Azji i Ameryki Północnej. Ich dane były zbierane w ramach rejestru o akronimie CONFIRM. U wszystkich wykonano badanie tętnic wieńcowych z użyciem angiografii CT, która łączy tradycyjną metodę angiografii z tomografią komputerową. Na tej podstawie oceniano zaawansowanie miażdżycy naczyń wieńcowych i stopień ich zwężenia. Średnia wieku badanych wyniosła 56 lat.
Okazało się, że u osób, które rzuciły palenie poważne zwężenie tętnic było równie częste jak u aktualnych palaczy. Prawdopodobieństwo dużego zwężenia trzech głównych tętnic wieńcowych było dwukrotnie większe w obu tych grupach w porównaniu z osobami, które nigdy nie paliły.
Jednak aktualni palacze byli znacznie bardziej narażeni na poważne zdarzenia sercowe w porównaniu do nigdy niepalących oraz do tych, którzy zerwali z nałogiem. Ryzyko zawału serca lub zgonu z powodu choroby serca było w ich przypadku dwukrotnie wyższe niż w grupie niepalącej, podczas gdy byli palacze mieli ryzyko prawie porównywalne.
"Nasze badanie dowodzi, że nigdy nie jest za późno, by zerwać z nałogiem palenia" - ocenił dr Min.
Potwierdzają to również prezentowane w Amsterdamie brytyjskie badania, które prowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Oksfordzie. Objęto nimi 7 tys. mężczyzn o średniej wieku 77 lat.
W ciągu 15 lat obserwacji palacze - w porównaniu z nigdy niepalącymi - mieli o 50 proc. wyższe ryzyko zgonu z różnych przyczyn, głównie z powodu chorób nowotworowych i oddechowych, ale też z powodu chorób sercowo-naczyniowych. Natomiast panowie, którzy rzucili palenie, byli o 15 proc. bardziej narażeni na zgon, głównie z powodu nowotworów i chorób oddechowych. "Ryzyko zgonu z powodu układu krążenia znacznie szybciej wracało do poziomu typowego dla niepalących" - zaznaczył główny autor analizy dr Jonathan Emberson z Uniwersytetu w Oksfordzie.
Dokładniejsza analiza wykazała, że ci, którzy zerwali z nałogiem co najmniej trzy dekady temu, mieli ryzyko zgonu porównywalne do osób nigdy nie palących. Jeśli rzucenie palenia miało miejsce dwie dekady wcześniej ryzyko było wyższe o jedną piątą (22 proc.), podczas gdy ci, którzy rzucili niecałe 10 lat wcześniej mieli ryzyko wyższe o dwie piąte (44 proc.).
Jak wyliczyli naukowcy, oczekiwana długość życia po ukończeniu 70 lat była krótsza o 4 lata u palaczy w porównaniu z nigdy niepalącymi - po siedemdziesiątce zostało im odpowiednio 18 lat życia i 14 lat życia. W przypadku byłych palaczy oczekiwana długość życia była krótsza o 2 lata.
Dr Emberson przypomniał, że jedna czwarta palaczy nie dożywa siedemdziesiątki. Badania wskazują, że rzucenie nałogu tytoniowego w wieku 30 lat pozwala nam odzyskać 10 lat życia, gdy zrobimy to w wieku 40 lat - zyskujemy 9 lat, a w wieku 50 i 60 lat - odpowiednio 6 i 3 lata - tłumaczył.
"Z naszej pracy wynika, że nawet jeśli osoba paląca dożyje siedemdziesiątki, to ciągle traci cztery lata w porównaniu z osobą, która nigdy nie paliła. W dodatku ma gorszą jakość życia" - podsumował dr Emberson.
Zaznaczył też, że różnice te był związane ze stosunkowo niewielką liczbą papierosów - palacze w jego badaniu wypalali średnio dziewięć papierosów dziennie.
"Zdarza się spotkać palacza, który mówi: +Mój dziadek kopcił jak komin i dożył do osiemdziesiątki czy dziewięćdziesiątki, więc nie muszę się przejmować+. Jednak najnowsze badania pokazują, że zerwanie z nałogiem przynosi korzyści w każdym wieku" - ocenił dr Joao Morais ze Szpitala Św. Andrzeja w Leirii w Portugalii.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.