Czy potop biblijny jest niemożliwy?

.:::::.

Niniejszy traktat apologetyczny jest odpowiedzią na argumenty racjonalistów, którzy twierdzą, że opis potopu biblijnego jest fikcją, która jest niezgodna z naukami przyrodniczymi. Sceptycy często wysuwają pod adresem biblijnego opisu potopu różne zarzuty, jednakże wszystkie one w zasadzie mogą być zbiorczo obalone za pomocą jednego tylko wyjaśnienia. Zarzuty te są bowiem oparte na jednym wspólnym błędzie literalnego odczytania opisu potopu. Owo odczytanie zakłada, że potop był zjawiskiem globalnym, stąd mnożenie przez sceptyków różnych chybionych pytań opartych na tym błędnym założeniu, w stylu: Jeśli potop był zjawiskiem globalnym, to jak deszcz, padając od 40 do 150 dni, mógł przykryć całą ziemię, w tym tak wysokie szczyty jak Mount Everest? Jak Noe mógł zabrać na pokład wszystkie zwierzęta świata, skoro wymiary arki na to nie pozwalały? Co ze zwierzętami z innych kontynentów, takich jak Australia, które nie występowały na terenie ówczesnej Mezopotamii i tym samym nie mogły być zabrane do arki? [1] Itd.

Trudności te rzeczywiście byłyby poważne (co też nie znaczy, że nieprzezwyciężalne), gdyby teza o globalności potopu musiała być przyjęta bezdyskusyjnie. Nawet po przezwyciężeniu wielu trudności związanych z koncepcją globalnego potopu wciąż prawdopodobnie pozostawałyby kwestie nie do rozwiązania. Nie ma jednak konieczności trwania w takim dylemacie. Można z powodzeniem wykazać, że teza o globalności potopu nie tylko nie musi wynikać z tekstu Pisma, ale nawet przyjęcie koncepcji potopu lokalnego nie stwarza problemów natury teologicznej. Kiedy się przyjmie taki sposób widzenia, to wtedy wszystkie powyższe dylematy racjonalistyczne znikają. Skoro potop wystąpił tylko na jakimś określonym i niewielkim obszarze geograficznym, to wówczas arka nie musiała zabrać wszystkich gatunków zwierząt, w tym tych z Australii i z innych kontynentów, problem jej zbyt małych wymiarów traci więc w tym wypadku na aktualności. Także inne problemy rozwiązują się w takim wypadku: nie było potrzeba aż takiej ilości wody w potopie, bo nie musiała ona zalać całej ziemi, w tym takich gór jak Mount Everest.

Na początek przyjrzyjmy się fragmentom, które niektórych skłoniły do wniosku, że potop był zjawiskiem globalnym. Oto te fragmenty:

„Z wszelkich zwierząt czystych weź z sobą siedem samców i siedem samic, ze zwierząt zaś nieczystych po jednej parze: samca i samicę; również i z ptactwa – po siedem samców i po siedem samic, aby w ten sposób zachować ich potomstwo dla całej ziemi” (Rdz 7,2-3 – Biblia Tysiąclecia, dalej: BT; kursywa tu i dalej ode mnie).

„Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki” (Rdz 8,9 – BT).

Na pierwszy rzut oka fragmenty te zdają się potwierdzać koncepcję globalnego potopu, bowiem do opisania zakresu i skali tego wydarzenia użyto w nich określenia „cała ziemia”, co w tekście hebrajskim oddano za pomocą wyrażenia kol-ha’arec. Jednakże określenie to wcale nie musi oznaczać całej ziemi w rozumieniu globu ziemskiego. Biblia często za pomocą tej zbitki określa tylko dość ograniczony obszar ziemi. Pojęcie to jest zatem używane także w znaczeniu lokalnym. Przypatrzmy się kilku fragmentom Pisma. W biblijnym odpisie dekretu Artakserksesa czytamy o tym, że podbił on „cały świat” (Est 4,18; por. Est 4,20), choć wiemy, że podbił on tylko część świata starożytnego. Następnie, jednym z najciekawszych fragmentów ukazujących, jak autorzy biblijni już w ST rozumieli pojęcie „cała ziemia”, jest tekst z Księgi Barucha 2,23, gdzie pojęcie „cała ziemia” (pasa he ge) odnosi się tylko do obszaru Judy:




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg