Trudniej ugasić torfowiska, niż las

Pożary na północy Rosji są bezprecedensowe. Płonie nie tylko tajga, ale i tundra - torfowiska, które trudniej ugasić - powiedział PAP fizyk atmosfery prof. Szymon Malinowski.

Na Syberii trwają pożary. Pod koniec lipca informowano, że płoną tam 3 mln hektarów lasów (to obszar porównywalny z obszarem Belgii), a 5 sierpnia a rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że na jednej czwartej obszarów pożar udało się ugasić. Dym sprawił, że w miastach znacznie pogorszyła się jakość powietrza. Pożary odnotowano w rejonie Irkucka i Tiumienia, w krajach Krasnojarskim, Chabarowskim, Permskim i Zabajkalskim, w Buriacji i Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym.

Na pytanie, czy pyły z rosyjskich pożarów docierają do Polski, fizyk atmosfery prof. Szymon Malinowski odpowiedział, że nie ma teraz warunków atmosferycznych, by dotarły one do naszego kraju. "One są jednak problemem w Azji, na Syberii" - ocenił. Mówiąc o tym, jak długo pyły te będą się utrzymywać w powietrzu, powiedział: "to kwestia tygodni od zakończenia pożarów".

Komentując sytuację w Rosji prof. Malinowski powiedział, że ryzyko występowania pożarów w tamtych rejonach rośnie wraz ze zmianami klimatu. Po pierwsze jest bardziej sucho, przez co ogień łatwiej się przenosi. Po drugie, w tamtych rejonach jest częstsza aktywność burzowa, z czym wiąże się większe ryzyko zaprószenia ognia w wyniku uderzenia pioruna. "To pożary bezprecedensowe. Ważne są nie tylko pożary tajgi, ale i tundry - torfowisk" - powiedział. Dodał, że płonące torfowiska trudniej będzie ugasić, niż płonący las.

Pytany o gaz cieplarniany - dwutlenek węgla, emitowany do atmosfery w pożarze - powiedział, że większym problemem mogą być pyły, które powodują smog oraz sadza. "Ona będzie się osadzać na lodzie i będzie powodować silniejszą absorbcję promieniowania słonecznego" - powiedział. Biały śnieg odbija bowiem znacznie więcej promieniowania słonecznego, niż ciemne zanieczyszczenia na śniegu. A w ten sposób energia słoneczna - zamiast opuszczać atmosferę - pozostaje w niej.

W różnych miejscach na świecie - aby pomóc w "walce" z globalnym ociepleniem - prowadzone są akcje sadzenia drzew. Tymczasem w czasie jednego pożaru w Rosji płonie obszar wielkości Belgii. Prof. Szymon Malinowski odnosząc się do tej kwestii ocenił, że sadzenie drzew "będzie przynosić skutki w przyszłości za 30-40 lat, kiedy drzewa staną się duże. Jesteśmy o kilkadziesiąt lat spóźnieni z pomysłem na drzewa. A poza tym one nie skompensują naszych emisji. One pomogą, jeśli równolegle przestaniemy emitować (gazy cieplarniane - PAP) do atmosfery" - zakończył naukowiec.

Ludwika Tomala

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg