Co by było, gdyby…

Gdybanie jest w sumie dość wygodne. Po czasie „łatwo się mówi”. Niestety, czasami to, co trzeba powiedzieć, jest wyjątkowo trudne.

Odcięcie od rosyjskiego węgla, gazu i ropy będzie dla nas niełatwym doświadczeniem. Ceny energii już dzisiaj są wysokie, a będą jeszcze wyższe. Nie tylko dlatego, że sam surowiec jest drogi, ale także dlatego, że rosną ceny transportu. Bogaci – jak zawsze sobie poradzą. A biedni będą mieli kłopoty. Czy dało się ich uniknąć? Nie wiem, ale na pewno dało się je ograniczyć. Transformacja energetyczna, tak znienawidzona chociażby przez lobby węglowe, mogła być prowadzona z większym zdecydowaniem, mogła być rozpoczęta wcześniej. Nie była, bo nie było noża na gardle. Teraz będziemy ją prowadzili w warunkach znacznie trudniejszych. Ktoś twierdził, że węgla wystarczy nam na jeszcze 200 lat, kto inny śmiał się z ekologicznych źródeł energii, a jeszcze inni zarzucali korupcję wszystkim, którzy mówili o atomie. A tak swoją drogą zawsze dziwiło mnie, dlaczego jednym z najczęściej formułowanych zarzutów wobec inaczej myślących jest to, że za swoje poglądy wzięli pieniądze. Po ostatnim felietonie o elektrycznych samochodach dostałem kilkanaście maili, w których Szanowni Czytelnicy zarzucali mi bycie na finansowej smyczy koncernów. Tylko nie wiem za bardzo jakich, bo ci, którzy produkują samochody, wolą produkować pojazdy spalinowe. Może chodzi o smycz Chińczyków, którzy mają monopol w dostarczaniu metali ziem rzadkich, koniecznych do produkcji akumulatorów? A może o smycz producentów akumulatorów? Już sam nie wiem, kto mi płaci, bo robi to tak wielu. A wystarczyło przeczytać to, co napisałem, zamiast ekscytować się tym, czego w moim poprzednim felietonie nie było.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg