Wiosną ogromne różaneczniki przypomną Bertę i Fritza, latem autostrada liliowców poprowadzi na Czereśniowe Wzgórze, jesienią zaskoczy Festiwal Kapusty. Wśród starych drzew zagrasz w szachy o Złotą Azalię, usmażysz kiełbaskę, zobaczysz konewki z dawnych lat, kuźnię i... szampon z rododendrona.
Hanna Grzeszczak-Nowak/GN
Wojsławice koło Niemczy
Ogród otwarty jest w sezonie od 9.00 do 18.00; w maju i czerwcu we wszystkie soboty, niedziele i święta od 8.00 do 20.00
Kto myśli, że do Wojsławic koło Niemczy warto wybrać się tylko w porze kwitnienia różaneczników i azalii, ten bardzo się myli. – Owszem, to wizytówka arboretum. Nasze zbiory tych roślin zostały uznane za jedną z Polskich Kolekcji Narodowych – mówi Hanna Grzeszczak-Nowak, inspektor Arboretum w Wojsławicach – ale dbamy o to, by przez cały sezon było co podziwiać. Nie tylko zresztą rośliny.
Aktorzy zielonego spektaklu
Kurtyna idzie w górę na początku maja. To czas występu wojsławickich sław: magnolii, rododendronów. Gdy w czerwcu pomału schodzą ze sceny, do głosu dochodzą róże i... czereśnie.
Agata Combik/GN Na 62 ha występuje tu ponad 6000 gatunków i odmian – Na Wzgórzu Czereśniowym rosną stare, odtworzone odmiany tych drzew z terenu Dolnego Śląska – tłumaczy pani Hanna. Powstało tu swoiste czereśniowe muzeum. Gdy dojrzewają w nim owoce, zwiedzający mogą je degustować. W czerwcu można tu również podziwiać m.in. żurawki, funkie przypominające zielone fontanny. Potem do chóru dołączają członkowie kolejnej kolekcji narodowej – liliowce, w liczbie ok. 3 tys. gatunków i odmian. Choć ich pojedyncze kwiaty kwitną tylko jeden dzień, na każdej roślinie jest ich tyle, że pozostaje barwna przez całe tygodnie. Ich miłośnicy gromadzą się zawsze w lipcu na Spotkaniach Liliowcowych Entuzjastów.
- Te kwiaty jednego dnia tworzą jakby wielkie, 100-metrowe autostrady prowadzące na wzgórze. Osobno posadzono te pachnące, osobno miniaturowe itd. Jest też rabata championów - odmian, którym przyznano specjalne medale. Polacy mają piękne wyniki w hodowli liliowców - wyjaśnia pani inspektor i wspomina o zasłużonym ich hodowcy, nieżyjącym już br. Stefanie Franczaku, zakonniku, znanym na świecie także z hodowli powojników. Jego kolekcja liliowców została przekazana właśnie do Wojsławic.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.