W miejscu, gdzie 2 tys. lat temu wytapiano żelazo, powstała starożytna wioska. Można tutaj z bliska poznać tajniki starożytnego hutnictwa, a w odtworzonych starych chatach – ulepić garnek z gliny lub utkać płótno.
Z glinianego pieca bucha siwobrunatny dym. Przy miechu uwija się dymarz. W rozpalonym węglem drzewnym piecu dymarskim wytapia łupkę, czyli kęs żelaza. Obok w chacie garncarza każdy może spróbować swoich sił w lepieniu i wypalaniu garnków metodą sprzed wieków, a w kolejnej zobaczyć, jak robiono drewniane łuki i strzały.
Co jakiś czas, podczas większych imprez, przybywają tu nawet rzymscy legioniści, którzy obejmują wartę na wieży strażniczej i fragmencie muru obronnego. Choć w rzeczywistości prawdopodobnie nigdy tutaj nie dotarli, to ich obecność jest w pełni uzasadniona, bo u schyłku starożytności wpływy kultury prowincjonalnorzymskiej na terenach zajmowanych obecnie przez Polskę były ogromne.
W taki starożytny świat zabiera nas otwarte niedawno Centrum Kulturowo-Archeologiczne w Nowej Słupi. – Skansen archeologiczny powstał, by przybliżać turystom, jak żyli i czym się zajmowali nasi przodkowie właśnie tutaj, u podnóża Puszczy Jodłowej. Chcemy, aby zwiedzanie połączone było z zabawą i edukacją. Dotychczas wytop żelaza w pierwotnych piecach odbywał się tylko raz w roku podczas „Świętokrzyskich Dymarek”, teraz nasi goście mogą poznać tę tajemnicę prawie codziennie - wyjaśnia Piotr Sepioło, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowej Słupi.
Starożytne ścieżki
Przekraczając drewnianą bramę Centrum, strzeżoną przez potężną czaszkę zwierzęcia, wchodzimy w świat sprzed dwu tysiącleci. Zbudowane z drągów, trzciny i oblepione gliną niskie chaty pokazują pierwotny styl budownictwa.
- Nie są to jakieś wymyślone chatki, każda z nich jest kopią domostw odkrytych w trakcie wykopalisk archeologicznych na terenie naszego kraju lub w Europie. Burga, czyli wieża strażnicza, i mur obronny to kopie umocnień strzegących Imperium Rzymskie przed barbarzyńcami. Odtwarzając tę wioskę, bazowaliśmy na autentycznych odkryciach - dodaje P. Sepioło.
I tak w szeregu możemy znaleźć chatę z Wrocieryża, ziemiankę ze Świlczy, starą kuźnię czy odtworzony dom rybaka nad maleńkim stawem. Przy chacie tkaczki pasie się kilka owiec, z których wełny wyrabiano pierwsze tkaniny. Zaś przy chacie sezonowej, budowanej przez przodków tylko na lato, poznajemy tajniki zielarstwa oraz pierwotnego lecznictwa. – Tu naprawdę można się poczuć jak w innej epoce. Nie ma pomieszania tego, co historyczne ze współczesnym marketingiem. Dla dzieci to świetna edukacja wizualna połączona z zabawą – zachwala uroki wioski Ewa Kuroń z pobliskich Kielc.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.