Jedwabnik morwowy to ćma, która nie grzeszy pięknością. Jest jedynym udomowionym owadem - w naturze już nie występuje.
Był hodowany w Chinach już 2600 lat przed Chr. i Chińczykom przez ponad 3 tys. lat udawało się ukrywać tajemnicę produkcji tej materii. Płacono nią podatki, wynagradzano urzędników, była podstawą międzynarodowego handlu. W polskich starodrukach jest mowa o hodowli jedwabników w 1550 roku.
200 lat później damy zajmowały się tym dla zabawy lub „na potrzeby domowe”. W 1853 r. warszawska jedwabnicza spółka akcyjna rozpoczęła nasadzanie morwy. Z jajeczek wielkości główki szpilki w maju-czerwcu wykluwają się żarłoczne gąsienice, których jedna hodowla pożera dziennie 50 kg liści morwy. Gąsienica potrafi nie spać, bo ciągle żeruje i rośnie dosłownie z godziny na godzinę. W ciągu 4 tygodni przybiera na wadze 10 tys. razy, linieje 4 razy i rośnie z 3 mm do nawet 10 cm.
Kiedy jest już duża i tłusta, przestaje jeść i zaczyna prząść drogocenny kokon. W ciągu kilku dni misternie i bardzo gęsto owija się błyszczącą, mocną nitką o długości nawet 3 km. I tu jej poczwarzy żywot się kończy, bo do produkcji jedwabiu używa się nietkniętych kokonów, z uśmierconą, niestety, zawartością. Kiedy poczwarka wyjdzie z niego, tylko po to, by przedłużyć gatunek, jej przecięty kokon hodowcom do niczego już się nie przyda.
Czysty jedwab jest nie tylko piękny i mocny. Ze względu na cenne właściwości wykorzystywany bywa w chirurgii, do produkcji strun instrumentów muzycznych, żyłek do łowienia ryb. Ponieważ nić ma trójkątny przekrój i załamuje światło, tkanina zyskuje niepowtarzalny połysk. jest też higroskopijna i termoaktywna - łatwo wchłania wilgoć i odprowadza ją na zewnątrz, w chłodne dni rozgrzewa, w gorące - chłodzi.
Odstrasza wszy, pchły i inne pasożyty. A przy tym jest w pełni naturalna, więc nie powoduje alergii.
Odkrycie przemawia za większymi szansami na istnienie w przeszłości życia na Czerwonej Planecie.
To pierwsze tak silne dowody na istnienie planety na orbicie biegunowej układzie podwójnym.
Wskazują one na wulkaniczną przeszłość planety, co ma ogromne znaczenie dla poszukiwań śladów życia.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.