Wyruszyła w weekend - przy okazji Światowego Dnia Oceanów. Dokładnie przebadana zostanie m.in. Zatoka Pucka i jej okolice - poinformowała organizacja Oceana. Odwiedzi rejony przybrzeżne Bałtyku na terenie Polski, Szwecji, Danii oraz Finlandii.
Dotychczasowe badania Bałtyku, prowadzone przez organizację w poprzednich latach, skupiały się na głębszych obszarach morza - przypomniał w informacji prasowej przesłanej PAP Andrzej Białaś z Oceany, międzynarodowej organizacji pozarządowej działającej na rzecz ochrony światowych zasobów morskich i oceanicznych.
Nasze morze jest środowiskiem życia wielu cennych w skali świata gatunków oraz ekosystemów, choć - ze względu na niskie zasolenie - pod względem biologicznym jest ono dość ubogie, choćby w porównaniu z sąsiednim Morzem Północnym. Najliczniejszą grupą roślin i zwierząt w Bałtyku są gatunki morskie o dużej tolerancji na zmiany zasolenia, np. dorsz, śledź czy krewetka. Mniej liczne są gatunki typowo słonawowodne, np. podwój czy niektóre kiełże. W wodach przybrzeżnych i wysłodzonych zatokach występują gatunki słodkowodne takie jak okoń, płoć czy błotniarka.
Do głównych problemów ekologicznych Bałtyku zalicza się m.in. eutrofizację czyli gromadzenie w wodach materii organicznej (jaka spływa ze ściekami), pestycydów i nawozów sztucznych, spłukiwanych przez deszcze do rzek i do morza. Powoduje to nadmierne "użyźnienie" wód i sprzyja rozwojowi glonów oraz zmniejsza zasoby tlenu w akwenie.
Problemem jest też powszechne przełowienia czy odrzuty, czyli wyrzucanie za burtę martwych, niepotrzebnych ryb. Dochodzi do tego z przyczyn ekonomicznych, bo większy dorsz to większe filety i lepsza cena w skupie, więc wyrzuca się za burtę mniejsze ryby - lub formalno-prawnych, kiedy na przykład rybak złowił kilkadziesiąt kilogramów dorsza ponad kwotę, jaką dysponuje, i żeby nie mieć problemów w porcie, wyrzuca mniejsze ryby. "Jest to praktyka bardzo destrukcyjne dla środowiska. Wywiera ogromną presję na ławice i może doprowadzić do ich wyniszczenia" - podkreśla Białaś. Jak dodaje, problem ten ma również aspekt ekonomiczny, gdyż odrzucane ryby mają białko nie gorsze, jak większe sztuki, i tak samo nadają się do zjedzenia. "Biorąc pod uwagę, że Europa importuje około połowy swoich owoców morza, problem głodu na świecie i inne aspekty, odrzuty są w tym kontekście ogromnym marnotrawstwem" - dodał.
Według ekspertów Oceany, istniejąca dziś sieć morskich obszarów chronionych jest niewystarczająco zarządzana. W wielu przypadkach w granicach tych obszarów dozwolone są destruktywne praktyki połowowe.
"Nie jesteśmy tu, by promować scenariusze zagłady Morza Bałtyckiego, ale by naciskać na ambitne zmiany prawne, które mają zapobiec dalszej jego degradacji i jednocześnie przyczynić się do naprawy obecnego stanu rzeczy" - podkreśla kierownik ekspedycji i dyrektor wykonawczy w organizacji Oceana, Xavier Pastor. - Najlepszym sposobem, by wspomóc ten proces, jest zapewnienie rzetelnej naukowej wiedzy na temat stanu Bałtyku. To nasze zadanie".
Ekspedycja potrwa miesiąc. Dane będzie zbierać ekipa składająca się z nurków, biologów morskich i zawodowych pilotów sterujących podwodnym robotem. Próbki, zdjęcia i materiały wideo z dna morskiego zostaną wykorzystane przez Oceanę w kampaniach na rzecz tworzenia nowych i odpowiedniego zarządzania istniejącymi obszarami chronionymi na Bałtyku.
"Kraje nadbałtyckie przodują w tworzeniu ambitnych celów ochrony i planów zarządzania rybołówstwem. Niestety sprawy mają się gorzej z implementacją postanowień. Często słyszymy wymówkę, że pewnych rzeczy nie da się zrealizować z powodu braku odpowiednich danych naukowych. Nasze ekspedycje mają na celu wypełnienie tych luk i pomoc we wdrażaniu prawa" - dodaje kierownik Projektu Bałtyckiego w organizacji Oceana, Hanna Paulomaki.
W dniu rozpoczęcia bałtyckiej ekspedycji ruszyła też międzynarodowa kampania "Rowerowy Rajd dla Bałtyku", organizowany przez Oceanę i inne organizacje pozarządowe działające na rzecz ochrony Bałtyku, w tym - FISH Secretariat ze Szwecji oraz Coalition Clean Baltic. Celem tej międzynarodowej inicjatywy jest podniesienie świadomości społeczeństwa i zbiórkę podpisów pod petycją o przywrócenie zdrowego stanu środowiska Bałtyku.
Zakłócenia spowodowane przez człowieka mają znacznie szerszy wpływ, niż wcześniej sądzono.
Dokumnent wskazuje m.in na wyzwania wynikające ze skutków innowacji.
Zwłaszcza niebezpieczne są matki, które bronią swojego potomstwa.
Hiszpańsko-australijski zespół opracował pionierską metodę rozkładu plastikowych śmieci.
Odkryte w Alpach i Arktyce mikroorganizmy potrafią rozkładać plastik w niskich temperaturach.
Do substancji perfluoroalkilowych (PFAS) zaliczane są tysiące syntetycznych związków chemicznych.