Warmińscy naukowcy będą się teraz wsłuchiwać w dźwięki z kosmosu. Do dyspozycji mają najnowocześniejszy sprzęt.
W Bałdach, małej warmińskiej wiosce nieopodal Olsztyna, powstała pierwsza w Polsce stacja radioastronomiczna. Wykonawcą jest polskie konsorcjum naukowe Polfar, które w 2013 r. dostało na zbudowanie trzech takich stacji w naszym kraju 26 mln zł z MNiSW.
Bałdy w sieci
W najbliższych latach w ramach tego projektu mają powstać jeszcze dwie podobne stacje w okolicach Krakowa i Poznania. W realizację projektu zaangażowanych jest wiele podmiotów naukowych, w tym również UWM w Olsztynie. Trzy polskie stacje badawcze będą częścią europejskiego systemu LOFAR, którego siedziba mieści się w Holandii.
Jest to wieloantenowy radioteleskop wykorzystujący zjawisko interferencji fal radiowych. W jego skład wchodzi 25 000 anten podzielonych na 36 ośrodki w różnych miejscach Europy. Wszystkie stacje połączone są superszybką siecią komputerową. Dane zebrane w różnych częściach Europy gromadzi i przetwarza superkomputer, który znajduje się na Uniwersytecie w Groningen w Holandii.
– Uruchomienie stacji radioastronomicznej w Bałdach to wydarzenie wielkiej kategorii. W ostatnim 10-leciu jest to najważniejsze wydarzenie naukowe w Olsztynie – podkreśla prof. Ryszard Górecki, rektor UWM. Stacja powstała na gruntach uniwersyteckich, blisko stacji naukowo-badawczej. Okolice są niezalesione i położone tuż przy superszybkiej linii światłowodowej. To umożliwi bezzwłoczne przesyłanie wyników badań do innych placówek. – W Bałdach nie ma ciężkich maszyn wytwarzających hałas i innych zakłóceń, takich jak telefony komórkowe – wyjaśnia Ronald Halfwerk, wykonawca instalacji w Bałdach.
192 anteny
LOFAR pozwala na prowadzenie analiz dotychczas niemożliwych w ziemskich laboratoriach, bo eksploruje bardzo dalekie zakątki wszechświata. Wyniki jego badań są jednak pomocne nie tylko w kosmologii, ale także w innych naukach – badaniach nad czasem, fizyce solarnej, badaniach promieniowania kosmicznego, jonosfery, błyskawic, a nawet w rolnictwie.
– Stacja w Bałdach ma 96 anten odbierających sygnał radiowy z kosmosu, a także 96 anten innego typu, aby pokryć zasięg pozostałych częstotliwości – wyjaśnia dr René Vermeulen. Anteny będą odbierać płynące ze wszechświata promieniowanie radiowe o słabo zbadanych, bardzo niskich częstotliwościach. Promieniowanie tego typu wysyłają obiekty z bardzo dalekich zakątków wszechświata, m.in. te powstałe tuż po Wielkim Wybuchu.
– Być może dzięki temu projektowi uda nam się odebrać sygnał, na który czeka cała ludzkość; sygnał, że nie jesteśmy sami we wszechświecie – mówi prof. Andrzej Krankowski z UWM. Prace techniczne związane z powstaniem stacji wykonała firma Skalska, a wymagania były bardzo duże. Mniejsze anteny LBA montowano w kilku etapach. Pierwszy z nich polegał na przygotowaniu i wyrównaniu pola z dokładnością do 3 cm.
– Po wytyczeniu lokalizacji dla odbiorników następuje rozłożenie w tych miejscach geowłókniny. Na niej układana jest kratownica, na środku której umiejscowiona zostaje antena. Od zainstalowanej anteny odprowadzane są cztery odciągi, które są zakotwiczone w gruncie – wyjaśnia Szymon Wasilewski, menedżer projektu.
O Bałdach zrobiło się głośno na świecie. Informację o uniwersyteckiej stacji radioastronomicznej umieszczono na pierwszym miejscu na internetowej stronie Netherlands Institute for Radio Astronomy (ASTRON), najbardziej prestiżowego instytutu astronomicznego w Europie, który dziennie odwiedza ok. miliona osób.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.