Dziki są już niemal stałym elementem krajobrazu w Rzymie i w okolicach. Jest z nimi coraz więcej problemów - alarmują media. Nad jeziorem w Castel Gandolfo koło Wiecznego Miasta zwierzę ugryzło młodego mężczyznę.
W stolicy Włoch dziki widziano już w rejonie placu zabaw i na przejściu dla pieszych, gdzie w szeregu z małymi szły na drugą stronę ulicy. Często buszują też przy kontenerach ze śmieciami, zwłaszcza tam, gdzie nie są one wywożone.
Ostatnio duża rodzina dorosłych i małych zwierząt przyszła na trawnik pod rzymską stację metra Cipro, o czym poinformowali w mediach społecznościowych świadkowie tego zdarzenia.
Sytuacja jest o tyle poważna, że stwierdzono już kilka przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików. Władze Rzymu i stołecznego regionu Lacjum przygotowują plan ograniczenia ich napływu w rejon miasta.
Niebezpiecznie jest także poza Rzymem. Na plaży nad jeziorem Albano w gminie Castel Gandolfo dzik ugryzł 22-letniego mężczyznę. Wśród wypoczywających tam osób wybuchła panika.
Ośrodek Przewidywania Burz (SPC) zarejestrował 922 zgłoszenia w całym kraju.
Blazary są ciałami niebieskimi, które mimo wielu lat obserwacji nie do końca pojmujemy.
Stoimy u progu egzystencjalnego kryzysu dotyczącego dzikich zwierząt na Ziemi.
Nie tylko opatrują własne rany, ale pomagają w tym także innym osobnikom.
Niezwykle mało wiadomo na temat tamtejszej bioróżnorodności.
Zmiany te przynajmniej częściowo mogą być odwracalne, ale dopiero w dłuższym okresie.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.