Na rozgrywkach sportowych, wyścigach czy pojedynkach – szczerze mówiąc – nie znam się. Ale lubię obserwować wyczyny sportowców pod kątem naukowym. Dzisiaj o jeździe na rowerze. Tej zawodowej i tej amatorskiej.
Nie znam rankingów, nie znam tabel, kolejności rozgrywek czy systemu kolejek. Nie wiem, gdzie odbędą się kolejne etapy, nie znam też szczegółowych zasad wielu dziedzin sportu (choć co to jest spalony – akurat wiem). I szczerze mówiąc, wcale mi tej wiedzy nie brakuje. W szkole podstawowej – owszem – grałem z chłopakami w piłkę, ale do perfekcji opanowałem sposoby na unikanie z nią kontaktu na boisku. Nie o to chodzi, że jestem jakimś łamagą. Żegluję, jeżdżę konno, czasami pogram w tenisa, ale sport dla mnie to aktywność, a nie śledzenie setnych części sekundy na mecie albo milimetrów na liniach bocznych. I choć wiem, że sport zawodowy jest widowiskowy, wiem też, że dla samych sportowców jest bardzo niebezpieczny. Nasze ciało nie jest przystosowane do tak ogromnego wysiłku, na jaki narażają je zawodowcy. Kontuzje, o których słyszymy, to tylko czubek góry lodowej. Ci najlepsi mają opiekę najlepszych na świecie specjalistów od medycyny sportu. Gorzej z tymi, którzy dopiero najlepszymi chcą zostać. Często po prostu robią sobie straszną krzywdę, trenując bez opamiętania. A tak trzeba, chcąc wspiąć się na sam szczyt. Przykład pierwszy z brzegu to kolarstwo. Przez Polskę właśnie przejeżdżają ostatnie etapy wyścigu Tour de Pologne. To już 74. edycja jednej z najbardziej prestiżowych imprez sportowych organizowanych w naszym kraju. I choć jazda na rowerze to wspaniały sposób na aktywne spędzanie czasu wolnego, zawodowe kolarstwo jest jedną z najbardziej brutalnych dyscyplin sportu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Organizacja wzywa do podjęcia bardziej intensywnych działań, by temu zaradzić.
Wysoko w górach też mogą rosnąć rośliny znane raczej z nizin.
Samo parcie podczas wypróżniania nie miało istotnego związku z ryzykiem hemoroidów.
Naukowcy ostrzegają, że ta nietypowa sytuacja może odbić się na rybołówstwie.
W niesprzyjających warunkach środowiskowych może nosić w macicy uśpiony, nie zagnieżdżony zarodek.
Jesień to czas, gdy obserwujemy skupiska biedronki azjatyckiej, szukającej miejsca do przezimowania.