Uczymy dzieci, że cel nie uświęca środków. Niestety, zbyt często znajdujemy usprawiedliwienie, żeby jednak uświęcał.
Piszę tu o nauce. Ale nauka nie jest oderwana od naszego życia. Funkcjonujemy w środowisku kształtowanym przez naukę i technologię. Rozwój sam w sobie nie jest (nie powinien być) jednak celem. Niestety jest. Chyba dlatego, że jest postrzegany jako nieustanny wyścig na bieżni. Rozwój jest jednak raczej biegiem przełajowym, w czasie którego dość łatwo się zgubić albo pobiec błędną drogą.
Wiele lat temu głośno zaczęto mówić o rewolucji, jaką mają do medycyny wnieść komórki macierzyste. Te, odpowiednio potraktowane, mogą się zamienić w każdą tkankę organizmu. Z komórek macierzystych mogłyby powstać komórki nerwowe, mięśniowe czy takie, które budują wątrobę. Tak to przynajmniej działa w teorii. Pierwsze lata prób nad tą technologią były jednak oprotestowywane. A to z powodu źródeł macierzystych komórek. Były nimi ludzkie embriony. Tłumaczono, że cel jest tak wzniosły, że warto iść na pewne kompromisy (dla wielu nie było żadnego kompromisu, bo embrion to nic innego jak zlepek komórek). Tym wzniosłym celem jest wymiana uszkodzonych czy zużytych komórek, tkanek, może kiedyś organów, na takie, które są… nowe. Tym wzniosłym celem jest np. potencjalna możliwość leczenia osób z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Tylko czy cel uświęca środki? Cel z czasem zaczął się jednak oddalać. Komórki macierzyste pobrane z ludzkich embrionów okazały się mniej uniwersalne, niż się wcześniej wydawało, a w tym czasie odkryto, że do tych eksperymentów wcale nie trzeba uśmiercać embrionów; że można komórki macierzyste pobierać od ludzi dorosłych. Cel się oddalił, a środki okazały się nietrafione.
Kilka lat temu, co jest sytuacją bez precedensu, środowisko genetyków zaczęło głośno dyskutować nad tym, czy stosowanie pewnej metody modyfikacji genetycznych nie powinno być zabronione lub bardzo mocno ograniczone. Chodzi o CRISPR cas9, czyli edycję genów. Bardzo precyzyjne wycinanie i bardzo precyzyjne wklejanie fragmentów łańcucha DNA. Dzięki tej metodzie można modyfikować genom człowieka już na etapie zarodkowym. Świat bez chorób genetycznych – to brzmi wspaniale… chociaż czy my na pewno wiemy, jak geny działają? Czy my na pewno rozumiemy złożoność całego systemu? Nie, nie rozumiemy. I znowu słyszę o celu, który uświęca środki. Celem jest (jak zawsze) nowy wspaniały świat. Środkami są badania genetyczne i manipulacje genetyczne na embrionach. W wielu krajach zabronione, ale np. w Chinach czy Korei Południowej dopuszczone. Cel i środki. Nie każdy środek prowadzi do celu. Żadnego celu nie warto osiągać, gdy środki są niegodne.
PS Kilka dni temu na ogromnym billboardzie przy ruchliwej trasie zobaczyłem rozszarpane dziecięce ciała. To zdjęcie zwłok dzieci, które abortowano. Każde zwłoki powinny być otoczone szacunkiem, a nie być orężem w walce, nawet gdy jest to słuszna walka. Cel nie uświęca środków.
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.