Jadłeś dziś DNA?

Nie boję się z założenia, bo nie widzę, co dodatkowy gen w moim pożywieniu mógłby mi zrobić złego – mówi prof. Bartnik.

Pojawiły się informacje o austriackich badaniach, według których myszy karmione ziarnem roślin transgenicznych w pierwszym i drugim pokoleniu nie były dotknięte żadnymi wadami. Ale w trzecim pokoleniu miały problemy z płodnością.
– Nie ustosunkuję się do tego, dopóki nie zobaczę publikacji naukowych, a nie doniesień w prasie. Do pewnego czasu starałam się śledzić publikacje na ten temat. Ale ich nie było. Były tylko opowieści.
Pewne rzeczy mogą się przenosić z pokolenia na pokolenie, a ujawniać później. Ale jak coś się dzieje na pięciu myszach na krzyż, to ja nie muszę w to wierzyć.

Jak długo trwały badania nad wpływem GMO na człowieka? Bo pierwszy organizm zmodyfikowany to rok 1973. To niedawno.
– Dawno i niedawno. Jeśli chodzi o rośliny modyfikowane, to powstały one w latach 80. Były dość intensywnie badane w USA i Europie. Ja nie boję się z założenia, bo nie widzę, co dodatkowy gen w moim pożywieniu mógłby mi zrobić złego.

Potrafi Pani rozpoznać na straganie modyfikowanego pomidora?
– Nie, bez badania w laboratorium tego nie da się zrobić.

Ekolodzy mówią, że handel zmodyfikowaną żywnością to eksperyment naukowy. A nikt nie powinien być królikiem doświadczalnym bez swojej wiedzy i zgody.
– Po pierwsze ekolog to nie ten, który przejmuje się środowiskiem, ale ten, który ma uniwersytecki dyplom z ekologii. A przedstawiciele organizacji, które umownie nazwijmy zielonymi, powielają plotki. Jakiś rok temu byłam w telewizji z przedstawicielem takiej organizacji. Mówiłam, że nie ma opublikowanych żadnych prac naukowych, pokazujących szkodliwość GMO. On powiedział, że jest ich mnóstwo. Dałam mu więc wizytówkę i poprosiłam, żeby mi je przesłał. On na to: „Ale one są po angielsku” (sic!). A potem nic nie przysłał.

Czyli to nie eksperyment?
– Nie. W USA takich obaw jest mniej niż w Europie, a GMO uprawia się od wielu lat. Pytałam o to kilka lat temu przedstawicieli amerykańskiej izby zboża. Oni powiedzieli coś, co mnie ubawiło: że w Ameryce, gdy rząd mówi, że coś jest prawdą, to wszyscy wierzą. A w Europie wszyscy się zastanawiają, o co chodzi i dlaczego kłamią.

Nie ma się czego bać?
– Nie rozumiem żadnych obaw przed tym, co jemy. Jedyne obawy, które rozumiem, to obawy ekologiczne. Chodzi o to, że odmiany modyfikowane mogą krzyżować się albo wyprzeć odmiany lokalne. Ale, po pierwsze, czasami w ogóle nie ma lokalnych odmian. A po drugie, bardzo często można temu zapobiegać – sprawić, że te rośliny nie będą mogły rozmnażać się albo że ich geny nie będą się przenosić z pyłkiem. Te modyfikowane odmiany nie mają także często szans na przeżycie w warunkach naturalnych, bo są zbyt delikatne.
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg