Odwrót od nauki

Martwi mnie to, że coraz większa grupa osób uważa, że szczepienia są zbędne.

O szczepieniach pisałem wielokrotnie. Uważam, że są one jednym z największych osiągnięć medycyny. Szczepienia mają na swoim koncie najwięcej uratowanych istnień. Pisząc to, słyszę, że jestem kupiony przez farmaceutyczne lobby, że nie chce mi się dociekać prawdy, że płynę jak śmieć z prądem, a tymczasem cała sztuka to iść w życiu pod prąd. Swoją drogą to samo ostatnio usłyszałem od młodego człowieka, który twierdził, że Ziemia jest płaska.

Szczepionki ratują życie. Widziałem to w wielu miejscach na świecie. Widzę to w długookresowych statystykach. Widzę to też dzisiaj, gdy coraz większa grupa ludzi uważa, że nieszczepienie jest OK. Szczepiąc dzieci, zapewniam im najskuteczniejszą ze znanych tarcz przed ciężkimi chorobami. Mógłbym cynicznie stwierdzić, że niewiele jednak mogę zrobić dla innych dzieci, których rodzice uważają, że szczepionki to bzdura, że to tylko opcja. Nie jestem cynikiem. Zależy mi na tym, żeby polio, odra czy krztusiec nie były dla nikogo zagrożeniem. W tym dla dzieci szczepionych. Przecież szczepienia nie dają 100 proc. ochrony przed bakteriami i wirusami. Szczepienia znacząco zmniejszają prawdopodobieństwo zachorowania. Ponadto w społeczeństwie są osoby, które z różnych powodów nie mogą być szczepione. Dla nich jedyną tarczą jest to, że w ich otoczeniu nie ma nosicieli. Gdy tzw. wyszczepialność spada, zagrożenie rośnie. A zagrożeni są nie tylko ci niezaszczepieni, ale wszyscy (choć oczywiście niezaszczepieni są narażeni znacząco bardziej). O tym dzieci uczą się na lekcjach biologii w szkole podstawowej. Z jakiegoś powodu ta wiedza zostaje jednak wyparta przez dawno już skompromitowane twierdzenie o związku szczepionek z autyzmem. Tę szkolną wiedzę wypierają niemające nic wspólnego z prawdą twierdzenia o masowych odczynach poszczepiennych czy o zmowie lekarzy i dziennikarzy.

Czy szczepionki powinny być obowiązkowe, czy dobrowolne? Godzę się na przymus zapinania pasów w samochodzie i na przymus zakładania kasku, gdy jadę motocyklem. Godzę się też na przymus corocznych badań technicznych samochodu. Bo te badania minimalizują prawdopodobieństwo (choć nie dają gwarancji), że moje auto dozna groźnej dla mnie awarii. Dla mnie za kierownicą, ale też dla mnie jako kierowcy innego samochodu, dla mnie rowerzysty czy dla mnie pieszego. Z tego samego powodu godzę się też na przymus szczepienia, choć wolałbym, żeby szczepienie dzieci (zakładanie kasku, zapinanie pasów itd.) było wynikiem przekonań, a nie administracji. Jednak póki fakty są wypierane przez mity, obowiązek w niektórych kwestiach chroni nas wszystkich. Jeżeli Sejm zlikwiduje przymus szczepień, będę miał do posłów prośbę. Wprowadźcie przynajmniej przepis, który zobowiąże odmawiającego szczepień rodzica do wzięcia udziału w zajęciach z podstaw biologii oraz do wizyty na szpitalnym oddziale dziecięcym. Wtedy będę spokojny o poziom wyszczepialności.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| FELIETONY, NAUKA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg