Wyjątkowo liczną watahę wilków, liczącą 23 osobniki, zaobserwował i sfotografował w ostatnich dniach grudnia turysta Adrian Czech z Sanoka, który wędrował doliną Sanu pod Otrytem w Bieszczadach.
"To jest ewenementem, bowiem podręcznikowa liczebność wilczej watahy to sześć - osiem drapieżników. Tutaj było ich trzy-cztery razy więcej. To spora ciekawostka" - powiedział w piątek PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Leśnik nie wykluczył, że "być może z tej watahy pochodził basior zagryziony przez pobratymców na Tworylnem przed Sylwestrem".
Wykonane przez turystę zdjęcia pokazują m.in. wilki grzebiące w wyłożonej dla zwierzyny leśnej sianokiszonce oraz biegające po łące. Jedna z fotografii pokazuje jak jeden z osobników obgryzał zrzut poroża jelenia.
"Styczeń i luty to czas rui u wilków. Tracą one wtedy nieco ze swej wrodzonej ostrożności i łatwiej je zobaczyć w terenie" - wyjaśnił rzecznik krośnieńskiej RDLP. Zdaniem rzecznika krośnieńskiej RDLP, w tym przypadku zaskakuje jednak wyjątkowa liczebność watahy.
Szacuje się, że na Podkarpaciu, głównie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, bytuje ponad pół tysiąca wilków.
Alfred Kyc
Pływające miasto ma być gotowe do 2027 roku. To innowacyjne rozwiązanie na Malediwach.
Inwestycja została przygotowana zgodnie ze strategią wodorową grupy Orlen.