Świat działa na dziwnych zasadach. Czy zostały one skrojone pod nas, czy też my dostosowaliśmy się do nich?
To pytanie dla filozofów, teologów, chemików, biologów i fizyków. Intuicja jednak podpowiada mi, że nigdy nie znajdziemy na to odpowiedzi.
Większość rzeczy, które nas otaczają, wydaje się symetryczna. Na przykład liść. Przez jego środek przebiega żyłka, od której odchodzą symetrycznie – jak się wydaje – odgałęzienia. Tak jest w przypadku małego liścia brzozy, dużego liścia dębu i poszarpanego liścia klonu. Dlaczego natura lubi taki porządek? Czy jest jakiś powód, dla którego liście na drzewach są raczej symetryczne? Przecież gdyby były niesymetryczne, też mogłyby przeprowadzać fotosyntezę i regulować ilość wody w roślinie. Temat jest bardziej złożony, niż nam się wydaje. Zwierzęta też są symetryczne. Psy mają cztery nogi (dlaczego nie trzy albo siedem?), pająki osiem odnóży, a owady sześć. Krocionogi mogą ich mieć kilkaset. Zawsze jednak parzyście. Połowa po lewej, połowa po prawej stronie ciała. Może chodzenie na symetrycznych odnóżach jest łatwiejsze? Może latanie na symetrycznych skrzydłach jest bardziej wydajne? Im więcej oczu, tym lepiej widzimy. To dlaczego mamy dwoje oczu, a nie troje? Niektóre zwierzęta mają ich więcej, ale zawsze jest ich parzysta ilość. Niektóre pająki mają ośmioro oczu. Cztery po jednej stronie ciała, cztery po drugiej.
Człowiek ma dwie nogi i dwie ręce. Dwie nerki, dwoje oczu, uszu i płuca po obu stronach ciała. Mamy też dwie półkule mózgu, jednak nasza symetria jest złudzeniem. Mamy jedno serce i na dodatek nie jest ono położone centralnie na osi ciała, lecz bardziej po jego lewej stronie. Mamy jedną – niesymetryczną – wątrobę, trzustkę i śledzionę. Symetria jest więc pozorna i powierzchowna. Tak jest u człowieka i tak jest wszędzie. Nawet bliższe przyjrzenie się liściom potwierdza, że jeżeli natura lubi symetrię, realizuje ją tylko w ograniczonym zakresie. W detalach lubi ją łamać. I całe szczęście. Gdyby wszystko było symetryczne, świat by nie istniał.
Aby mógł zajść wielki wybuch, materia musiała powstać w dwóch wersjach. Połowa cząstek była materialna, druga połowa antymaterialna. W pierwszym przybliżeniu materia i antymateria są symetryczne. Ale w rzeczywistości na przykład proton i antyproton różnią się od siebie. Pozornie niewiele, jednak ta subtelna różnica, to subtelne złamanie symetrii jest kluczowe, bo dzięki niemu materia przetrwała, a antymateria nie. Jej śladowe ilości można rejestrować we wszechświecie, choć generalnie świat jest materialny. Antymaterii jest w nim bardzo niewiele. Gdyby materia i antymateria były identycznymi odbiciami, gdyby symetria pomiędzy nimi była pełna, świat nie mógłby istnieć, bo wszystko, co materialne, w końcu na swojej drodze spotkałoby swoje antymaterialne odbicie. A to zawsze kończy się katastrofą. Materia zamienia się w energię. Symetryczny świat nie miałby galaktyk, mgławic, gwiazd, planet i… ludzi. Byłby pełen energii, ale materialnie byłby pusty.
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.