Nawet osiem tygodni mogą potrwać w USA zakłócenia związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa - ocenił w piątek szef Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) Anthony Fauci. Przyznał przy tym, że ramy czasowe kryzysu są trudne do przewidzenia.
"To trudne do przewidzenia, ale jeśli przyjrzy się, jak to wyglądało w przeszłości, to prawdopodobnie będzie to trwało od kilku do ośmiu tygodni lub więcej" - powiedział Fauci w wywiadzie dla telewizji ABC.
Wyraził przy tym nadzieję, że spełni się dwu- lub trzytygodniowy scenariusz. "Z pewnością będzie jeszcze gorzej, zanim zacznie się poprawiać" - zaznaczył.
W Stanach Zjednoczonych potwierdzono dotychczas ponad 1,7 tys. przypadków koronawirusa. Największe ogniska zakażeń w USA są w stanach Waszyngton i Nowy Jork oraz w Kalifornii. Fauci wyraził przekonanie, że jej szczyt dopiero przed Amerykanami.
Szef amerykańskiego NIH nie chciał spekulować, jakie rozwiązania powinny podjąć władze USA. "Musimy reagować w miarę, jak sprawy zmieniają się w ciągu dni i tygodni" - uznał.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.