Na kontach społecznościowych i blogach zdjęcia dzieci zamieszczane są bardzo często. Czy wiesz, co się z nimi dzieje i jak mogą zostać wykorzystane?
Kiedy dziecko pojawi się na świecie, stawia pierwsze kroki, recytuje wierszyk czy bierze udział w przedstawieniu, a potem odnosi sukcesy sportowe, artystyczne lub naukowe, dumni rodzice chcą dzielić się swą radością z całym światem. W czasach wbudowanych w telefony komórkowe aparatów fotograficznych uwiecznianie codziennych sytuacji jest normą. Spacer, spotkanie towarzyskie, zabawa, wyjazd, wszystko zapamiętujemy w swoich telefonach i chętnie dzielimy się tym na kontach społecznościowych. W Polsce ponad 40 proc. rodziców udostępnia w internecie zdjęcia swoich pociech (częściej robią to mamy niż ojcowie). Rocznie daje to około 72 zdjęć i 24 filmów z dziećmi w roli głównej na każdego rodzica zamieszczającego tego typu materiały w sieci. Często zresztą opatrzone są one dodatkowymi informacjami o tym, co robi dziecko, gdzie jest lub było, czym się interesuje i jakie ma zdolności. Nierzadko też trafić można na „przezabawne” filmiki z potknięciami, wywrotkami, ubrudzeniem się podczas jedzenia, kłótnią z rodzeństwem czy niestandardowymi zabawami z domowymi zwierzakami. Jak mogą one potem zostać wykorzystane w sieci? Co się z nimi dzieje w momencie, kiedy naciśniesz ikonkę „opublikuj”?
Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.