Lek trzeba podać wcześnie

Nowe doustne leki przeciwwirusowe mają wielki potencjał w leczeniu COVID-19 - oceniają eksperci. Trzeba je jednak podawać wcześnie - do pięciu dni po rozpoczęciu objawów w grupach zagrożonych cięższym przebiegiem choroby, podkreślają.

Specjaliści mówili o tym podczas XVI Forum Organizacji Pacjentów, które odbywa się w dniach 10-11 lutego.

Prof. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podkreślił, że stosowanie leków przeciwwirusowych w COVID-19 jest bardzo wskazane. Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych jako jedno z pierwszych przeanalizowało skuteczność podawania pacjentom z COVID-19 znanego leku przeciwwirusowego remdesiwiru. Okazało się, że lek podawany dożylnie przyspiesza zdrowienie i poprawę kliniczną stanu pacjenta. Po 21 dniach i po 28 dniach większy odsetek chorych, u których zastosowano lek, był w lepszym stanie klinicznym niż po innym leku przeciwwirusowym zastosowanym jako kontrola.

Jak przypomniał specjalista, zgodnie z obecnie aktualizowanymi zaleceniami Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych na temat postępowania w zakażeniach SARS-CoV-2, leki przeciwwirusowe podaje się już w pierwszym stadium choroby, w warunkach ambulatoryjnych. Jest to stadium, w którym saturacja nie spada poniżej 94 proc., jest skąpoobjawowe i nie wymaga leczenia szpitalnego. "Jest to stadium, w którym mamy szansę zatrzymać postęp choroby u pacjenta. I tu już pojawiły się w wytycznych leki przeciwwirusowe - pojawił się molnupirawir, nirmaltrelwir i rytonawir, pojawił się remdesiwir, oraz przeciwciała przeciwko SARS-CoV-2 (sotrowimab oraz kastriwimab/imdewimab - przyp. PAP)" - mówił prof. Jaroszewicz.

Leki przeciwwirusowe powinny otrzymać przede wszystkim osoby z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. Jak wymieniał prof. Jaroszewicz, są to głównie: osoby starsze - po 60 roku życia, osoby z otyłością, z cukrzycą, z aktywną chorobą nowotworową, w przewlekłą chorobą serca, przewlekłą chorobą płuc, przewlekła chorobą nerek, z niedoborami odporności czy też leczone immunosupresyjnie. "COVID-19 dla wielu chorych nie jest groźny, ale u tych, dla których jest groźny, jest bardzo ciężką chorobą, która może prowadzić do śmierci" - zaznaczył specjalista. Jak podkreślił, bardzo ważne jest, by rozpocząć terapię przeciwwirusową do piątego go dnia od wystąpienia objawów, ponieważ leki przeciwwirusowe działają tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wirus się namnaża.

"W COVID-19, tak samo jak w innych chorobach zakaźnych, wirus namnaża się krótko. Z badań wynika, że u zdecydowanej większości pacjentów już po ośmiu dniach nie było wirusa w drogach oddechowych" - powiedział prof. Jaroszewicz. Dlatego okno terapeutyczne jest tu bardzo krótkie. Dodał, że jedynym odstępstwem od tej reguły jest późniejsze dopuszczenie do leczenia przeciwwirusowego chorych z immunosupresją, u których replikacja wirusa utrzymuje się dłużej.

"Jeżeli mielibyśmy stosować leczenie przeciwwirusowe to najlepiej z wyprzedzeniem, najlepiej zanim wystąpią objawy, najlepiej bardzo wcześnie po zakażeniu. Najpóźniej to może być w ciągu 4-5 dni od zakażenia, później nie ma już wirusa, ten lek już nie zadziała, nie ma sensu go podawać. To jest bardzo ważne i ograniczające, ponieważ trzeba do pacjenta dotrzeć w ciągu pierwszych pięciu dni" - tłumaczył specjalista.

Dlatego zdaniem dr. Michała Sutkowskiego, prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, u chorych z grup ryzyka ciężkiego przebiegu COVD-19 nie wystarczy teleporada. "Trzeba do tych chorych dotrzeć, trzeba tego chorego zaprosić do przychodni" - tłumaczył ekspert. Prof. Jaroszewicz zaznaczył, że leczenie przeciwwirusowe chorzy powinni otrzymać pod kontrolą lekarza. "To jest bardzo ważne. Lekarz musi być bezpośrednio zaangażowany w prowadzenie tego pacjenta. Mimo że leki są doustne, trzeba pacjenta na tym leczeniu monitorować" - wyjaśnił.

Jak dodał, nowe doustne leki przeciwwirusowe mają wielki potencjał. "One mogą bardzo dużo zmienić, pod warunkiem że będą odpowiednio używane w odpowiednich grupach chorych i oczywiście wcześniej. To jest naszym zadaniem. Ta dystrybucja, dotarcie do pacjenta musi odbyć się do pięciu dni maksymalnie od rozpoczęcia objawów" - powiedział prof. Jaroszewicz.

Eksperci zaznaczyli zarazem, że leczenie przeciwwirusowe nie zastąpi nigdy szczepionek. "Szczepienie jest najważniejsze zapobiega ciężkiej chorobie, a czasami nawet zakażeniu" - ocenił prof. Jaroszewicz.

"Dla wszystkich chorych z chorobami przewlekłymi potrzebne są szczepienia, a w sytuacji, kiedy dojdzie do zakażenia - szybko podane leki" - podsumował dr Sutkowski. Prof. Jaroszewicz dodał, że leczenie przeciwwirusowe nie zastąpi też leczenia przeciwgorączkowego, nawodnienia organizmu, stosowania heparyn, gdy pacjent ma wskazania do ich zastosowania, czy stosowanie sterydów wziewnych - tj. budezonidu.

"Z drugiej strony prosimy lekarzy najróżniejszych specjalizacji o ochronę pacjenta przed niepotrzebnym stosowaniem antybiotyków, ponieważ widzimy narastająca antybiotykooporność. Prosimy o niestosowanie glikokortykosteroidów zbyt wcześnie, bo one pogarszają przebieg choroby - mogą nasilać replikację wirusa. I też bardzo prosimy o pomiar saturacji. To jest kluczowy, najważniejszy parametr" - tłumaczył specjalista. Zaznaczył, że pomiar saturacji może ratować życie ponieważ w COVID-19 często niedotlenienie jest "nieme" - pacjent go nie odczuwa, a saturacja jest bardzo niska.

Joanna Morga

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg