Sumem afrykańskim - w przeciwieństwie do karpia - handluje się przez cały rok. Np. latem świetnie nadaje się na grilla.
– Każdy, kto skosztuje tej ryby, staje się moim stałym klientem – mówi Marek Król, hodowca suma afrykańskiego z Pielgrzymowic.
Pasją rodziny Królów jest hodowla karpia. Ale od paru lat swoim klientom oferują również rybę prosto z Afryki. – Zainteresował mnie nią Jerzy Adamek, pracownik nieistniejącego już Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu – mówi Marek Król. – To on pod koniec lat 80. ub. wieku sprowadził suma afrykańskiego do Polski. Przeprowadzał na nim badania i opracował cykl technologiczny hodowli.
Ryba wyglądem przypomina suma europejskiego. Ale upodobania ma nieco inne. Uwielbia ciepłą wodę. – Na tym polega trudność w hodowli suma afrykańskiego – wyjaśnia Jerzy Adamek. – Temperatura wody w zbiorniku nie może spaść poniżej 20 stopni C. Trzeba więc ją nieustannie podgrzewać. W polskich warunkach klimatycznych suma afrykańskiego hoduje się w zamkniętych pomieszczeniach. Ryby rosną w specjalnych basenach. Co ciekawe, już po paru tygodniach życia zmieniają sposób oddychania, przez co są bardzo wytrzymałe. Skrzela uzupełniają wykształcone płuca. Sumy raz po raz wynurzają pyszczki z wody, żeby zaczerpnąć tlenu z powietrza. Marek Król mówi pół żartem, pół serio, że sum afrykański jest jedyną rybą na świecie, którą można utopić. Wystarczyłoby np. szczelnie przykryć basen i... ryby giną.
Wejście z sumem afrykańskim na rodzimy rynek nie było łatwe. Ryby nikt nie znał. Pomimo to, pan Marek pierwsze baseny przygotował razem z ojcem w stajni, tuż obok krów i byków. – Pamiętam rok 2003. Było to przed Bożym Narodzeniem. Stałem z wanienką pełną sumów obok stoiska mojego wujka, który handlował karpiami. Prosiłem kupujących, żeby skosztowali również mięsa z suma afrykańskiego. Jest delikatne jak cielęcina. Tak zdobyłem pierwszych, a zarazem stałych klientów – wspomina.
W zeszłym roku pasjonat suma afrykańskiego skorzystał z dotacji unijnych i uruchomił nowoczesne pomieszczenia do hodowli ryb. Inwestycja kosztowała 1 mln zł. Kilkanaście tysięcy sumów w różnym wieku rośnie w 9 basenach.
– Gospodarstwo prowadzę w warunkach ekologicznych – wyjaśnia Marek Król. – Piece węglowe na ekogroszek przez cały rok podgrzewają wodę w basenach do 27 stopni C. Pobieram ją z Pielgrzymówki, która przepływa przez naszą wioskę. Woda, oczyszczona w filtrach, z basenów trafia do stawu karpiowego, a następnie z powrotem do rzeczki.
Czy zatem wąsata ryba z Afryki może konkurować z tradycyjnym karpiem? – W skali całego kraju na razie nie ma szans – uważa Jerzy Adamek. – Choć sprzedaż karpia spada ze względu na ekspansję innych gatunków ryb, 80 proc. produkowanego w Polsce karpia sprzedaje się przed świętami.
Marek Król pozostaje optymistą, bo sumem handluje przez cały rok. – Trafia do indywidualnych odbiorców (świetnie nadaje się latem na grilla), do przetwórni ryb i do restauracji. W grudniu zeszłego roku sprzedaż suma i karpia w naszym rodzinnym gospodarstwie była porównywalna.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.