Topnienie powłoki lodowej, rybackie trawlery, turyści oraz inwestycje koncernów naftowych w eksploatację złóż ropy z dna Morza Czukockiego grożą skażeniem środowiska Arktyki - ostrzega brytyjski tygodnik "The Observer".
Złoża ropy i gazu w rejonie Arktyki oceniane są na 1/4 światowych rezerw. W najbliższym czasie Shell może uzyskać zgodę władz USA na eksploatację złóż na Morzu Czukockim na północ od cieśniny Beringa. Koncern zainwestował 4 mld dolarów w wiercenia próbne.
"Usunięcie skutków ostatniego wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej wymagało dużych zabiegów, a na Morzu Czukockim nie ma ku temu środków. Skutki ewentualnego wycieku mogą być niszczycielskie i długotrwałe" - uważa John Sauven z organizacji Greenpeace.
Shell zapewnia, że wiercenie jest bezpieczne i że dysponuje sprzętem umożliwiającym mu reagowanie na awarie, w tym barki, helikoptery, wysięgnice. Plany wierceń mają także koncerny Statoil, Chevron, ExxonMobil oraz Roznieft.
Według raportu towarzystwa reasekuracyjnego Lloyds, niebezpieczeństwo związane z wierceniem przez zmarzlinę jest duże, ponieważ zachodzi ryzyko, że się ociepli i dojdzie do destabilizacji fundamentu wiertniczego szybu, co potencjalnie grozi wybuchem. Dodatkowo Lloyds zauważa, że brak jest lodołamaczy i ruchomych platform wiertniczych zdolnych w razie potrzeby wywiercić awaryjną studnię.
Jak zaznacza "Observer", eksploatacja bogatych złóż ropy to tylko jeden z powodów obaw o środowisko naturalne tej części świata. Lodowa powłoka dalekiej północy topnieje szybciej niż przewidywano. Średnia globalna temperatura od 1951 r. podniosła się o 0,7 stopnia Celsjusza, a w Grenlandii o 1,5 stopnia.
Prof. Peter Wadhams z uniwersytetu w Cambridge ocenia, że powłoka lodowa Arktyki może całkowicie zaniknąć w miesiącach letnich w okresie najbliższych kilku lat, co przyspieszy globalne ocieplenie, ponieważ nie będzie lodu odbijającego promienie słońca.
Podniesie to temperaturę na dnie morskim uwalniając zamarznięty metan - silny gaz cieplarniany, który przeniknie do atmosfery. Innym efektem globalnego ocieplenia będzie podniesienie się poziomu wód wokół Grenlandii - twierdzi Wadhams.
"Arktyka wolna od powłoki lodowej zostałaby ogołocona z bogatych łowisk rybnych w kilka lat. (...) Floty rybackie przetrzebiły północny Atlantyk z dorsza i innych gatunków ryb i kierują uwagę na Arktykę" - obawia się z kolei prof. Callum Roberts z Nowego Jorku. Obecnie przed rabunkową eksploatacją łowisk, na mocy embarga rządu USA chroniony jest tylko obszar wokół Cieśniny Beringa.
Innym wyrazem zmian jest otwarcie dwóch szlaków morskich: północno-zachodniego wzdłuż wybrzeża płn. Kanady i północnego wzdłuż Syberii. Z drugiego z nich w ub. r. skorzystały 34 statki płynąc ze wschodniej Azji do Europy Zachodniej i skracając podróż o 1/3 w porównaniu ze szlakiem prowadzącym przez Kanał Sueski.
Kanadyjska firma Adventure Canada od 2008 r. organizuje wycieczki szlakiem odkrywcy Johna Franklina wzdłuż wysp płn. Kanady. Morska wycieczka między Grenlandią a Coppermine w Kanadzie kosztuje od 7-17 tys. dolarów od osoby.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.