350 gwiazd może zobaczyć wrocławianin, gdy nocą spojrzy w niebo. Wystarczy jednak wyjechać poza miasto, by dojrzeć ich pięć razy więcej.
Dokładnie 350 sztuk, nie tysięcy – śmieje się na widok mojej zdumionej miny dr Sylwester Kołomański, astronom z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Prowadziliśmy badania polegające m.in. na liczeniu gwiazd widocznych gołym okiem w Parku Słowackiego nieopodal Panoramy Racławickiej. To był marzec, noc o niewielkim zachmurzeniu – wyjaśnia. – Gdyby noc była zupełnie bezchmurna, widać by ich było nieco więcej. Za to zimą, gdy większe jest zapylenie powietrza, dojrzelibyśmy mniej gwiazd – dodaje.
Droga Mleczna? Nie dla mieszczuchów
Wszystkiemu winne jest zjawisko zwane „zanieczyszczenie światłem”. Człowiek instynktownie unika ciemności. Skutkiem ubocznym rozwoju cywilizacji jest oświetlanie ulic, budynków, sklepów oraz nasycenie miast podświetlanymi szyldami i reklamami. To wszystko wygląda ładnie, jednak sprawia, że nocą w aglomeracjach miejskich nigdy nie jest naprawdę ciemno. Miejska ciemność porównywalna jest z nocą poza miastem przy pełni księżyca lub na pustyni przy kwadrze. W tak jasnym otoczeniu gwiazdy „bledną”, stają się niezauważalne.
– Wrocławianin nie ma szansy zobaczenia Drogi Mlecznej – podaje przykłady naukowiec. – Nie dostrzeże Galaktyki Andromedy, jednej z bliższych naszej galaktyki i jednocześnie jednej z jaśniejszych na ziemskim niebie. Połowa sierpnia to czas „spadających gwiazd”, czyli lecących ku ziemi meteorów z roju Perseidów. W ciągu godziny można zaobserwować ich nawet setkę. Można, ale nie w mieście. Dla miłośników spoglądania w niebo mamy tylko jedną radę – muszą wyjechać poza miasto. Jednak w naszej części Europy nie jest łatwo znaleźć miejsca naprawdę ciemne.
Obszar od Warszawy po Paryż i od południowej Skandynawii, przez Wielką Brytanię i Niemcy po Włochy – to tereny rozświetlone sztucznym światłem. Są jednak enklawy nieskażone jasnością. W Polsce to m.in. Bory Dolnośląskie oraz Góry Izerskie. Na terenie tych ostatnich w 2009 r. naukowcy Uniwersytetu Wrocławskiego, wspólnie z Instytutem Astronomicznym Akademii Nauk Republiki Czeskiej oraz polskimi i czeskimi leśnikami, powołali do istnienia Izerski Park Ciemnego Nieba. Jest to 7,5-hektarowy obszar zamknięty wzgórzami doliny rzek Izery i Jizerki.
– Tu bez problemu dojrzymy wspaniały pas Drogi Mlecznej – potwierdza S. Kołomański. – Galaktyka Andromedy ukaże się nam jako delikatna mgiełka, a w sierpniu mamy szansę na obserwację niezliczonych „spadających gwiazd”.
Ciemność pilnie potrzebna
Astronomowie i miłośnicy astronomii przekonują jednak, że w miastach także moglibyśmy prowadzić obserwacje nieba. – Znaczna część sztucznego światła oświetlającego zamieszkane tereny jest źle wykorzystywana, stanowi utrudnienie, a nawet zagrożenie – twierdzą i argumentują: – Brak ciemności w nocy zaburza naturalny rytm pracy organizmów. Ptaki mogą mieć problemy z orientacją w przestrzeni, u ludzi mogą występować zaburzenia snu, a przez to nadmierna nerwowość czy pobudliwość.
Międzynarodowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że nocne światło jest czynnikiem zwiększającym ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych. Czy to jednak oznacza, że powinniśmy wygaszać lampy uliczne? – Oczywiście, że nie – prostuje dr Kołomański. – Powinniśmy tylko mądrze wykorzystywać to cywilizacyjne udogodnienie. Ograniczajmy oświetlenie, używajmy światła o mocy nie większej, niż naprawdę potrzebna. Stosujmy obudowy lamp kierujące światło tylko na obszar, który ma zostać oświetlony – tłumaczy astronom i dodaje jeszcze:
– Światło malowniczych lamp kulistych w połowie oświetla niebo. Człowiek ma z tego niewielki pożytek. O wiele bardziej efektywne są lampy płaskie, kierujące światło w dół, w stronę ścieżki czy chodnika. W Polsce jest jedna miejscowość, której mieszkańcy zdecydowali się na wymianę oświetlenia zgodnie z zasadami ochrony ciemności. To Sopotnia Wielka nieopodal Pilska. Mieszkańcy normalnie korzystają nocą z ulic, w Sopotni nie jest ciemniej niż w innych miejscowościach. A oprócz tego, że nad głowami widać więcej gwiazd, lampy zużywają mniej energii, są więc tańsze. Ulice oświetlane w nowoczesny sposób są także bezpieczniejsze. Źle zaprojektowane oświetlenie uliczne pogarsza zdolność widzenia kierowcom i pieszym.
Spacerkiem po Wszechświecie
O tym wszystkim mogą dowiedzieć się przyjeżdżający do Izerskiego Parku Ciemnego Nieba miłośnicy spoglądania na gwiazdy. Naukowcy proponują im także spacer popularną drogą turystyczną: od Chatki Górzystów przez Kobylą Łąkę do Stacji Turystycznej Orla.
– Gdy zaczęliśmy przyjeżdżać w Góry Izerskie, ze zdziwieniem odkryliśmy, że długość tej trasy wynosi dokładnie tyle, ile odległość od Słońca do Neptuna, oczywiście w skali 1:1 000 000 000 – opowiada dr Kołomański. – Gdy przejdzie się ścieżkę, co zajmuje około godziny, łatwiej uzmysłowić sobie odległości występujące we Wszechświecie. Jego niebotyczny ogrom.
Naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego proponują również jeszcze jedną zabawę, pomagającą zgłębić tajniki kosmosu. Poprzez stronę internetową: www.izera-darksky.eu zapraszają do liczenia gwiazd nad naszymi głowami. Na stronie można znaleźć instrukcję, jak to zrobić, i adres, pod który należy przesłać wyniki obserwacji. Posłużą one do zbudowania mapy zanieczyszczenia światłem.
– Opozycja ciemność–jasność czy inaczej mówiąc noc–dzień należy do elementów środowiska naturalnego i podobnie jak czystość powietrza czy rzek powinna być chroniona – przekonuje jeszcze dr Sylwester Kołomański. Są opracowane i przestrzegane normy szkodliwości choćby hałasu, pora na ustalenie norm ochrony ciemności.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.