Milion drzew, krzewów i innych roślin zostanie zasadzonych na włoskiej wyspie Sardynia, która ucierpiała w zeszłym roku z powodu katastrofalnych powodzi i pożarów. Perła turystyki odzyska dzięki temu "zielone płuca", równowagę w przyrodzie i piękny wygląd.
Dęby, jałowce i roślina o nazwie nieśmiertelnik, a także inne typowe dla krajobrazu Sardynii sadzić będą dorośli i dzieci, działacze społeczni i lokalni politycy, parafianie.
Wielka akcja, w którą włączyła się też straż leśna, rozpoczęła się niedawno na wybrzeżu w miejscowości Arbus w południowo-zachodniej części wyspy, zniszczonym przez gigantyczny pożar latem zeszłego roku. W jego rezultacie malownicze okolice plaż, a także pastwiska zamieniły się w ponure pogorzeliska. Postanowiono przywrócić botaniczne bogactwo tej okolicy.
Ta wielka inicjatywa obywatelska włoskiego stowarzyszenia "Człowiek, który sadzi drzewa" będzie stopniowo realizowana we wszystkich zdewastowanych rejonach wyspy do marca. Dotrze też w okolice miasta Nuoro na wschodzie i Olbia na północy, gdzie w listopadzie gigantyczne szkody wyrządziła powódź. Zginęło wtedy 18 osób.
Pomysłodawcy akcji Anna i Gianni Anedda zapowiedzieli, że w kolejnych miesiącach społeczne sadzenie roślin odbędzie się także w innych częściach Włoch, zniszczonych przez powodzie i pożary.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.