Wystarczą psy

Ochrona wilków w Bieszczadach ma znaczenie dla wszystkich polskich wilków, te tereny są bowiem główną ich ostoją. Stąd mogą, poprzez Beskidy, przemieszczać się na zachód kraju i zasilać tamtejsze, prawie nieistniejące już populacje.

To swoista szkoła życia; każdy osobnik wykonuje określone zadania. Jeżeli myśliwy zastrzeli przewodnika watahy, to często ulega ona dekompozycji i dzieli się na mniejsze grupy. Młodsze osobniki ucz± się nienaturalnych zachowań. Polując na własną rękę, atakują m.in. zwierzęta domowe, które są łatwiejszą zdobyczą niż na przykład jelenie (na nie wilki poluj± zazwyczaj w stadzie). Wilk jest bowiem gatunkiem oportunistycznym, czyli polującym na zwierzęta najsłabsze. W lesie jest naturalnym selekcjonerem, eliminującym głównie sztuki chore, zdegenerowane, o słabej kondycji fizycznej.

Innym powodem atakowania przez wilki zwierz±t domowych jest stale zmniejszająca się populacja jelenia karpackiego, który według badań prowadzonych w latach 1991-1995, stanowi aż 72 proc. ich diety. By wytropić i osaczyć stado rogaczy, wilki muszą się nabiegać i jeżeli są bardzo głodne, "interesują się" grupami owiec czy kóz, pas±cych się na skraju lasu, w żaden sposób niezabezpieczonych przed atakami drapieżników. Sytuację tę wykorzystują także zdziczałe psy, których ofiary zapisywane są na konto wilków.

Według badań dr. Wojciecha Śmietany z Ośrodka Naukowego PAN w Suchych Rzekach, bieszczadzka populacja wilków zjada w ciągu roku około 20 owiec. Wśród 266 odchodów wilków, odnalezionych wiosną, latem i jesienią, jedynie pięć zawierało szcz±tki owiec. Faktyczna liczba zabijanych przez wilki owiec jest wyższa i wynosi 50 sztuk. Nie wszystkie owce wilki zdążą po prostu zjeść. Przepłoszone przez ludzi, uciekają. Nawet jednak upolowanie przez wilki 50 owiec rocznie nie może być powodem do odstrzelenia niemal całej ich populacji. Skarb Państwa stać z pewnością na wypłacenie odszkodowań hodowcom za tak± liczbę zwierz±t. Gdyby zreszt± hodowcy powrócili do dawnych zasad pasterskich, i tych strat mogliby uniknąć.

- Muszą po prostu zaopatrzyć się w psy pasterskie - mówi prof. Bereszyński. - Oczywiście nie mogą to być mieszańce, trzymane na uwięzi przy budzie, ale czworonogi specjalnie przyuczone do pracy ze stadem. Dobrze wyszkolone, są doskonałymi stróżami i skutecznie broni± powierzonych im zwierząt. Obecność dwóch psów wystarczy, by utrzymać wilki z dala od pastwiska. Ich wartość jest w Polsce wciąż, niestety, niedoceniana.



Gość Niedzielny 8/2002

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg