Wypalona ziemia, zwęglone szczątki zwierząt to następstwa pożaru w kenijskim Parku Narodowym Zachodnim Tsavo. Ogień został opanowany w poniedziałek, po dwóch dniach akcji gaszenia ognia.
W akcji brały udział zastępy wojska, organizacje państwowe (m.in. Narodowa Służba Młodzieży, Służba Leśna Kenii), NGO zajmujące się ochroną środowiska, oraz ok. 400 lokalnych wolontariuszy. W gaszeniu ognia pomagały oddziały lotnicze.
Pożar, który wybuchł zaledwie kilka kilometrów od innego wcześniejszego pożaru, został wzniecony w sobotę w Sheikdam około godziny 14.00 wzdłuż drogi Maktau-Taveta na południe od Murka - podaje Sheldrick Wildlife Trust, jedna z organizacji wchodzących w skład zespołu pomagającego w opanowaniu żywiołu.
Mająca swój rezerwat na obrzeżach Nairobi SWT zaangażowana jest w ochronę populacji słoni, których młode osierocone przez kłusowników, po czasie opieki spędzonym w SWT, transportowane są następnie do parku w Tsavo.
Podejrzewa się, że za serią pożarów, które w ostatnich miesiącach nawiedziły park, stoją podpalacze, prawdopodobnie nielegalni pasterze. Tylko w sierpniu doszło w okolicy do sześciu incydentów.
Tsavo jest największym w kraju rezerwatem przyrody który odgrywa ogromną rolę w ożywieniu kenijskiej branży turystycznej, która w wyniku pandemii straciła w tym roku miliard dolarów przychodów.
Władze Tsavo Conservation Area, wykluczyły w drodze dochodzenia, wszelkie przyczyny naturalne jako źródło pożarów, ponieważ pożary wybuchają na obszarach chronionych.
Na razie nie oszacowano jaki wielki obszar został zniszczony przez ogień. Nie odnotowano też strat dużych zwierząt, ale zdecydowanie ofiarą ognia padły małe bezkręgowce - podają władze parku.
Park będzie monitorowany przez kolejne doby, pod kątem wszelkich możliwych innych incydentów.
DailyNation Tsavo fire continues to rageBadania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.