Helikopter z Perseverance: będzie przełom?

Dzięki misji łazika Perseverance po raz pierwszy w eksploracji Kosmosu wykorzystany zostanie helikopter. Zdaniem ekspertów może przyczynić się on do rewolucji w eksploracji Marsa, umożliwiając poznawanie znacznie większych obszarów Czerwonej Planety niż do tej pory.

W czwartek wieczorem amerykański łazik Perseverance wylądował na Marsie. Naukowcy z NASA stawiają kilka celów naukowych dla misji Perseverance. Poszukiwać on będzie śladów organicznego życia, wykonywać będzie pomiary składu chemicznego i mineralnego powierzchni, a także temperatury, prędkości i kierunku wiatru, ciśnienia, wilgotności względnej i właściwości unoszącego się w atmosferze pyłu.

Ma też kilka innych do przeprowadzenia testów, czasem zaskakujących. Na jego pokładzie znalazł się np. helikopter-dron Ingenuity. Waży niecałe dwa kilogramy i zasilany jest panelami słonecznymi. Zdaniem prezesa Europejskiej Fundacji Kosmicznej Łukasza Wilczyńskiego może być on "hitem" tej misji. "Nigdy w historii eksploracji Kosmosu nie było pojazdu latającego" - mówił podczas towarzyszącej lądowaniu łazika internetowej transmisji. "Jego głównym zadaniem jest po prostu polecieć" - dodał.

"Ma wypaść z 'brzucha" (łazika - PAP), ponieważ jest w zasobniku pod spodem. Ma się poprawnie rozłożyć, bo jest złożony w kostkę, naładować swoje akumulatory i wykonać kilka krótkich testów. Mają to być testy 90 sekundowe. To krótko, ale pierwszy lot braci Wright trwał 12 sekund" - tak zadania helikoptera opisała Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Zaznaczyła, że choć takie rozwiązanie może wydawać się całkowitą nowością, to już w latach 90. XX były wyliczenia jak latać w marsjańskim powietrzu. Istniały też już matematyczne wzory, ale kłopot stanowiły materiały, z których można byłoby taki pojazd wykonać.

Helikopter - oceniał Wilczyński - może okazać się rewolucją w eksploracji Marsa. Mars jest olbrzymią planetą, ale łaziki, które się po nim poruszają przejechały dotąd bardzo niewielkie odległości. "Gdy jako ludzkość dostaniemy do ręki funkcjonujący helikopter, to następne misje z wykorzystaniem tego typu urządzeń będą absolutną rewolucją. Będziemy mogli eksplorować o wiele więcej powierzchni Marsa. Zdjęcia satelitarne nie wszystko mogą nam pokazać, czasami trzeba mieć ujęcia bliższe. Ta misja może być więc rewolucyjna" - mówił Wilczyński.

Innym ciekawym eksperymentem łazika jest - zdaniem ekspertów - sprawdzenie możliwości wykorzystania lokalnych materiałów, które mogłyby się przydać do budowy ewentualnych kolonii na Marsie. "Plany są takie, by przyszłe kolonie marsjańskie mogły powstawać z tych minerałów, które są tam na miejscu, choćby po to, by tego wszystkiego nie wysyłać. Na Ziemi już są laboratoria, które symulują regolit księżycowy, jeśli poznamy bliżej strukturę Marsa to będziemy mogli ten regolit symulować lepiej" - mówił Wilczyński.

Łazik przetransportował też ze sobą materiały, z których być może będą wykonywane skafandry kosmiczne. Sprawdzi jak zachowają się one w marsjańskich warunkach. Ma też spróbować wygenerować tlen - wszystko z myślą o przyszłych koloniach na Czerwonej Planecie. "Jeśli powstanie jakaś kolonia, to ludzie nie przeżyją w niej bez tlenu. Konieczność wytworzenia go na różne sposoby (...) jest niezbędna i jeśli nie przeskoczymy tej trudności, to nie ma o czym rozmawiać" - podsumowała Zambrzycka-Kościelnicka.

Transmisję z lądowania przygotowały Europejska Fundacja Kosmiczna, Astrofaza, Focus, Centrum Badań Kosmicznych PAN i European Rover Challenge.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg