Po raz pierwszy prywatna firma wyniosła na orbitę okołoziemską statek kosmiczny i następnie sprowadziła go na ziemię.
Po raz pierwszy prywatna firma wyniosła na orbitę okołoziemską statek kosmiczny i następnie sprowadziła go na ziemię. Kapsuła Dragon osiadła w środę wieczorem na Oceanie Spokojnym, po tym gdy dwukrotnie okrążyła tego dnia ziemię.
Poinformowała o tym amerykańska agencja kosmiczna NASA.
Kapsuła, wyniesiona na orbitę przez rakietę Falcon 9 z Przylądka Canaveral na Florydzie w środę po południu czasu polskiego, została sprowadzona na ziemię i wodowała na Pacyfiku około godziny 20 czasu polskiego.
Rakieta firmy Space Exploration Technologies (SpaceX) ma przewozić na orbitę okołoziemską ładunki, a w przyszłości również ludzi.
Misja wspierana przez NASA ma na celu przetestowanie nowego systemu dostarczania towarów i docelowo także załóg ISS. Zaplanowano jeszcze dwa loty próbne.
Problem transportu ludzi i towarów na stację ISS wymaga szybkiego rozwiązania, gdyż już w przyszłym roku wycofane zostaną z eksploatacji wszystkie amerykańskie wahadłowce. Przesądzają o tym względy bezpieczeństwa i koszty, które okazały się bardzo wysokie.
W okresie przejściowym jedynym środkiem transportu na stację pozostaną rosyjskie pojazdy Sojuz. Jednak korzystanie z nich jest również bardzo drogie. Rosjanie żądają za przetransportowanie jednego astronauty na stację ok. 51 mln dolarów.
Firma SpaceX, której właścicielem jest internetowy biznesmen Elon Musk, zawarła już kontrakty z NASA warte prawie 1,9 mld dolarów. Przewidują one skonstruowanie i przetestowanie rakiety Falcon 9 oraz kapsuły Dragon z przeznaczeniem dla potrzeb stacji ISS.
SpaceX jest jedną z dwóch firm, które zawarły z NASA kontrakty - na łączną sumę 3,5 mld dolarów - na dostarczanie towarów na ISS po wycofaniu amerykańskich wahadłowców.
Według Elona Muska, Falcon 9 powinien być gotowy do transportu ludzi i towarów za trzy lata, po przeprowadzeniu co najmniej trzech lotów próbnych.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.