publikacja 24.11.2025 08:17
Portugalskie organizacje biologów i ochrony przyrody szacują, że w całym kraju jest już ponad 600 gatunków inwazyjnych zwierząt i roślin. Część gmin rozpoczęła już działania na rzecz ich eliminacji.
Według szacunków portugalskiej organizacji ARNET, grupującej ośrodki naukowe wokół badań dotyczących głównie obszarów wodnych, w Portugalii jest co najmniej 616 gatunków zwierząt oraz roślin uznawanych za inwazyjne.
Władze instytucji, w ramach której badania naukowe prowadzą m.in. biolodzy z uniwersytetów w Lizbonie, Coimbrze i Bradze, wskazują, że sukcesywnie przybywa też inwazyjnych gatunków w sąsiedniej Hiszpanii. Ich liczbę szacują tam na 1034.
Z obserwacji naukowców wynika, że szczególnie wraz z nasilonym transportem morskim szybko rośnie liczba nowych gatunków zwierząt i roślin w Portugalii i Hiszpanii.
Fenomen potwierdza kierownictwo Instytutu Konserwacji Przyrody i Lasów (ICNF), rządowej agendy ds. ochrony środowiska naturalnego Portugalii, przestrzegając zwłaszcza przed pustoszącym rzeki tego kraju sumem pospolitym (Silurus glanis).
W latach 70. XX w. gatunek ten został wypuszczony do hiszpańskich rzek przez niemieckiego biologa Rolanda Lorkowsky'ego. W kolejnych latach okazy ryby z Dunaju zadomowiły się zarówno w dużych rzekach Półwyspu Iberyjskiego, jak też i w mniejszych, docierając do Portugalii.
Podczas ostatnich trzech dekad obecności suma w Tagu zanotowano duże zniszczenia związane z żerowaniem tego dochodzącego do 100 kg gatunku, który - polując na miejscowe ryby - doprowadził do znaczącego spadku ich liczebności.
"90 proc. zjadanych przez suma w Tagu ryb to gatunki o wysokiej wartości handlowej, takie jak np. węgorz europejski czy aloza" - przekazał ICNF. Instytut zaapelował do wędkarzy, aby po złowieniu suma nie wypuszczali go ponownie do rzeki.
Sum pospolity, jak twierdzą portugalscy biolodzy, zakłócił też równowagę innej dużej rzeki przepływającej przez Hiszpanię i Portugalię - Douro.
Poza Tagiem i Douro, jak wynika z badań portugalskiego Ośrodka Badań nad Morzem i Środowiskiem, sum jest dziś niezwykle powszechny także w innych rzekach Półwyspu Iberyjskiego: Ebro, Segre, Segura, Jucar, a także w Gwadalkiwir.
Wśród doskwierających Portugalczykom gatunków inwazyjnych jest m.in. roznoszący groźne choroby tropikalne komar tygrysi (Aedes albopictus), który opanował w ostatnich miesiącach popularne wśród turystów rejony, m.in. aglomerację Lizbony oraz położony na południu kraju region Algarve.
Jak odnotowują biolodzy z Uniwersytetu Lizbońskiego, owad ten, który może wywoływać groźne choroby, takie jak denga, zika czy chikungunya, pojawił się już w północnej części Portugalii.
Coraz większym problemem w całej Portugalii staje się także szerszeń azjatycki (Vespa velutina), zwany też żółtonogim. Z roku na rok przybywa nie tylko gniazd tego owada, liczonych już w tysiącach, ale też dużych strat dla pszczelarzy, a nawet ofiar śmiertelnych wśród ludzi po użądleniu przez ten agresywny gatunek.
Portugalscy biolodzy szacują, że szerszeń azjatycki, który do Europy przybył w jednym z transportów morskich w 2004 r. ma już w Portugalii ponad 90 tys. gniazd. Regularnie walkę prowadzą z tym owadem gminy z północnej części kraju, gdzie jest najpowszechniejszy.
Wśród kilkudziesięciu portugalskich gmin, które zainwestowały w walkę z inwazyjnymi gatunkami zwierząt i roślin, jest podlizbońskie Cascais. Od 2023 r. lokalni samorządowcy prowadzą akcję usuwania akacji oraz wierzb i zastępowania tych sprowadzonych z zagranicy gatunków roślin typowymi dla Portugalii drzewami, takimi jak dąb, kasztanowiec oraz bez czarny.
Władze gminy Cascais sukcesywnie też sprowadzają na podległe im tereny leśne okazy zwierząt, głównie z rodziny jeleniowatych, a także koni.
Z Lizbony Marcin Zatyka
Portugalskie gminy walczą z inwazją