Fantomy noworodków i starszych dzieci, a także dorosłych, które mówią, kaszlą, wymiotują, krwawią, pocą się, a nawet... rodzą znalazły się w otwartym w poniedziałek na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej.
Przypominające prawdziwych pacjentów urządzenia i fantomy różnych części ciała studenci medycyny będą "leczyć" w miejscu, które przypomina bardzo nowoczesny szpital. Są tu: sala operacyjna, sala intensywnej terapii, dwie sale szpitalnego oddziału ratunkowego z czterema stanowiskami, sala pediatryczna i sala porodowa oraz obszar dostosowany do symulacji tego, co dzieje się przed dotarciem do szpitala, w tym symulator ambulansu.
"Marzenia się czasem spełniają. Ta inwestycja otwiera nie tylko nową kartę w kształceniu medycznym na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, otwiera nową kartę w obszarze kształcenia na kierunkach medycznych w całej Polsce. Oddajemy dzisiaj największe bodaj centrum tego typu w zakresie symulacji medycznej w Polsce" - powiedział podczas uroczystości otwarcia centrum rektor uczelni prof. Przemysław Jałowiecki.
Wartość projektu to ok. 30 mln zł, z czego 85 proc. jest finansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a 15 proc. z budżetu państwa.
"Nigdzie w Polsce drugiego takiego centrum nie ma. Swoją małą 25-milionową cegiełkę do tego dołożyliśmy" - powiedziała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.
Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki podkreślił, że ta inicjatywa wprowadza metody dydaktyczne w XXI wiek. "Dzięki temu jakość nauczania, a tym samym standardy leczenia w naszym kraju, będą coraz lepsze" - zaznaczył.
Wykładowcy mogą sami programować fantomy na określone dolegliwości lub wybrać któryś z gotowych scenariuszy. "Używamy wiedzy teoretycznej i zdrowej dawki złośliwości. Nie może być zbyt łatwo, ale nie może też być zbyt trudno, musi to być w miarę rzeczywiste" - podkreślił anestezjolog Radosław Marciniak.
W jednej z sal leży fantom 32-letniego pacjenta, potrąconego na pasach. Jest już po operacji, stracił nerkę. Z czoła płynie mu pot, widać, jak oddycha. Sytuacja jest na tyle bliska rzeczywistości, że nawet kolor moczu spływającego do worka przy łóżku jest ciemny - pacjent miał uraz nerki, więc w moczu pewno jest krew. Wszelkie płyny ustrojowe, które wydzielają lub wydalają fantomy, wlewają do środka pracownicy, przygotowując je z gotowych koncentratów.
Sale symulacyjne wyposażone są w niezbędny sprzęt, m.in. aparat do znieczulenia, respiratory, defibrylatory, kardiomonitory, laryngoskopy oraz system audio-wideo do rejestracji sesji symulacyjnych. Są też manekiny do nauki zaawansowanych zabiegów ratowniczych, manekiny do nauki prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej, modele kończyn do nauki wkłuć, iniekcji doszpikowych, modele do nauki znieczuleń rdzeniowych, modele do nauki intubacji, odbarczania odmy opłucnowej i drenażu jamy opłucnowej, modele porodowe, do nauki cewnikowania dróg moczowych i zestawy do małej chirurgii.
Dzięki nauce w centrum studenci będą lepiej przygotowani do stresującego dla każdego przyszłego lekarza pierwszego kontaktu z pacjentem, a i pacjenci będą mieli dzięki temu większy komfort. Z zasobów centrum skorzystają studenci kierunków lekarskich, kierunku lekarsko-dentystycznego, farmacji, biotechnologii i neurobiologii, a także ratownictwa medycznego i położnictwa.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.