Kiedyś żywiła tysiące rodzin, także śląskich. Dawała pracę, piasek, ryby, lód do celów spożywczych. Czy nadal będzie szlakiem gospodarczym czy wkrótce tylko trasą kajakową?
– Są to bardzo niepokojące informacje, bo jeśli nie będzie żeglugi towarowej, to mogą się zacząć redukcje zatrudnienia na śluzach, ograniczenia w godzinach ich otwarcia, a to nasze być albo nie być. To zależy od Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, który na razie uspokaja, ale niepokój jest – podkreśla Krzysztof Banasik.
Wpływ na to ma kilka kwestii, choć firma OT Logistics, organizująca transport węgla i wynajmująca kapitanom jednostki pływające, nie udziela informacji, tłumacząc się wejściem na giełdę.
– Przebudowywany jest stopień Chróścice, mocno eksploatowana będzie też śluza w Różankach we Wrocławiu, bo tam jest przebudowa Wrocławskiego Węzła Wodnego, i to może być przyczyna ograniczeń. Transport towarowy Odrą nie będzie jednak całkiem zawieszony, na tym odcinku ma pracować kilka zestawów OT Logistics, przewożąc w tym roku ok. 100–120 tys. ton – mówi Mariusz Przybylski z Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie-Koźlu. Dodaje, że żegluga towarowa jest możliwa, gdy woda ma minimum 180 cm głębokości. Na razie miejscami było tylko 140 cm, więc szlak był zamknięty do maja, choć sezon formalnie trwa od marca. Natomiast z żeglugą turystyczną nie ma problemu. Uspokaja też, że żegluga nie opiera się jedynie na jednej firmie.
– Także inne podmioty, np. stocznie, są zainteresowane, by Odra była żeglowna, bo muszą jakoś wyprowadzać swoje produkty – tłumaczy Mariusz Przybylski. Obecnie trwa przywracanie III klasy żeglowności na uregulowanym odcinku Odry i Kanale Gliwickim. Na Zachodzie powszechniejsza jest już klasa IV dla statków o większym zanurzeniu, większej ładowności. – Odra jest niedoinwestowana. Mamy infrastrukturę o dużej wartości i trzeba o nią dbać, ale to jest sprawa decyzji na wyższym szczeblu, rządowym. Kanał Gliwicki jest jeszcze nowoczesny, a na Odrze prowadzi się już odpowiednie remonty, np. w Chróścicach – tłumaczy Jerzy Bednarek, kierownik opolskiego nadzoru wodnego w RZGW Wrocław.
2 w 1
Pogłębiana rzeka jest spokojniejsza i łatwiejsza dla żeglugi. Im bardziej się zamula i spłyca, tym jest większe ryzyko, że wyleje. Powrót do naturalnych rozlewisk utrudnia też to, że na terenach zalewowych powstały całe osiedla. Teraz po powodziach w 1997 i 2010 roku ludzie próbują odgrodzić się od rzeki. – U nas myśli się, jak podnieść wały zamiast jak pogłębić Odrę. Tymczasem w Koźlu, w stoczni Damen, produkuje się m.in. pogłębiarki, które pracują na rzekach i kanałach w całej Europie. U nas na odcinku między Opolem a Koźlem jest pojedynczy dźwig, który wybiera muł i piasek czerpakiem – mówi ze smutkiem Zbigniew Goluch. Z różnych przyczyn mieszkańcy Nadodrza oddalili się od rzeki i oduczyli się korzystać z jej gospodarczych i turystycznych atutów. Teraz powoli na nowo ją odkrywają.
– My, pasjonaci, staramy się przywrócić życie na Odrze. Ona potrafi człowieka wyżywić, przewieźć, a także uszczęśliwić i zachwycić. Chcemy, by ludzie przychodzili nad wodę, urządzali pikniki, ogniska, spotykali się. A z okien statku miasto wygląda zupełnie inaczej – opowiada Zbigniew Goluch. Inicjatywy prywatnych osób i samorządów jednak nie wystarczą – trzeba odpowiednich decyzji i pieniędzy.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.