Karmienie piersią to naturalny proces, ale matki powinny uzyskiwać wsparcie, by się go nauczyć i kontynuować co najmniej do szóstego miesiąca życia dziecka - oceniają eksperci.
Petr Kratochvil
Z matkami powinno się rozmawiać o karmieniu piersią już w czasie ciąży
Osobą, która po porodzie powinna nauczyć mamę, jak przystawiać dziecko do piersi, jest położna, a motywować do tego powinni lekarze - położnik i neonatolog
Jak przypominają przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), wiele kobiet napotyka tuż po porodzie na trudności w karmieniu piersią. Często problem stwarza bolesność brodawek sutkowych, która występuje zwłaszcza w pierwszych dniach karmienia. Poza tym świeżo upieczone mamy - jeśli jest to pierwsze ich dziecko - nie mają wprawy w przystawianiu dziecka do piersi albo odczuwają strach, czy wyprodukują wystarczającą ilość mleka, by zaspokoić potrzeby malucha.
Według ekspertów WHO istnieje szereg badań potwierdzających, że matki i inni opiekunowie noworodka potrzebują aktywnego wsparcia ze strony pracowników służby zdrowia lub przeszkolonych doradców, by rozpocząć karmienie jak najszybciej - najlepiej w pierwszej godzinie po porodzie - i kontynuować je co najmniej przez pierwsze pół roku życia dziecka.
"W moim odczuciu w Polsce mamy na tym polu spore zaniedbania. Nie robimy wszystkiego, co powinniśmy, by każdą matkę namówić do karmienia piersią i stworzyć jej do tego optymalne warunki" - oceniła w rozmowie z PAP konsultant krajowy ds. neonatologii prof. Ewa Helwich.
Jak zaznaczyła, z matkami powinno się rozmawiać o karmieniu piersią już w czasie ciąży, ale ginekolodzy tego nie robią. Z kolei, w szkołach rodzenia uczestniczy ograniczona liczba ciężarnych. Osobą, która po porodzie powinna nauczyć mamę, jak przystawiać dziecko do piersi, jest położna, a motywować do tego powinni lekarze - położnik i neonatolog.
"Niestety, dziecko rodzące się o czasie pozostaje na oddziale neonatologicznym dwa dni, więc czas na pomoc jego matce i objaśnienie jej wszystkiego jest bardzo krótki" - powiedziała prof. Helwich.
Zwróciła uwagę, że szczególnej troski i wsparcia w karmieniu piersią wymagają mamy wcześniaków, a także kobiety po cesarskim cięciu.
W przypadku cesarskiego cięcia utrudnieniem jest to, że mleko pojawia się nieco później, a matka z reguły jest obolała po operacji i wymaga pomocy w przybraniu pozycji odpowiedniej do karmienia oraz przystawieniu dziecka do piersi. "A nie zawsze należną pomoc otrzymuje" - zaznaczyła neonatolog.
Z kolei, kobiecie, która urodziła wcześniaka, znacznie trudniej jest karmić piersią, bo największym pobudzeniem gruczołów mlekowych matki do produkcji mleka jest ssanie dziecka. "Tymczasem, jeśli jest ono od matki oddzielone i na tyle niedojrzałe, że nie może ssać, to brak tego najlepszego impulsu" - powiedziała prof. Helwich. Czasami matka mieszka daleko i trudno jej przyjeżdżać codziennie do noworodka, który leży na oddziale intensywnej terapii - czy to ze względów finansowych, czy dlatego, że ma starsze dzieci wymagające opieki.
Jednak bardzo dużo matek wcześniaków robi wszystko, by pokarmu nie stracić. Jest to szczególnie ważne, bo dla wcześniaka matczyne mleko jest lekiem. "Wiele matek przyjeżdża do dzieci codziennie i gdy patrzą na swoje dziecko, to nawet bez ssania dochodzi u nich do wypływu pokarmu" - powiedziała neonatolog.
Badania prowadzone w ostatnich latach na Mazowszu w 22 szpitalach wykazały, iż 60 proc. wcześniaków jest karmionych wyłącznie mlekiem matki. Neonatolodzy oceniają, że jest to ogromy sukces, zwłaszcza, że - jak szacują - wśród dzieci urodzonych o czasie odsetek jest podobny. Brak jednak wiarygodnych badań na ten temat wśród maluchów, które przychodzą na świat w terminie.
Zdaniem prof. Helwich ułatwieniem w przypadku mam wcześniaków jest to, że pozostają one z dzieckiem na oddziale dłużej i można poświęcić im więcej czasu na naukę karmienia.
Specjalistka zaznaczyła, że bardzo ważną inicjatywą, która ma pomóc karmić wcześniaki mlekiem kobiecym, zamiast sztucznymi mieszankami, jest tworzenie banków mleka kobiecego w Polsce. Działalność pierwszego z nich zainaugurowano w marcu 2012 r. w Warszawie.
Neonatolog zwróciła uwagę, że bardzo ważne jest, by podczas karmienia kobiety nie stosowały restrykcyjnej diety w celu zrzucenia kilogramów przybranych w związku z ciążą. Ich dieta powinna być dobrze zbilansowana i urozmaicona.
"Do pierwszego miesiąca życia dziecka trzeba uważać, by nie jeść pokarmów ciężkostrawnych, wzdymających, bo z powodu niedojrzałości układu pokarmowego może to wywoływać u malucha ból brzuszka" - zaznaczyła prof. Helwich. Później nie ma już z reguły żadnych ograniczeń dietetycznych, z wyjątkiem zakazu picia alkoholu oraz palenia tytoniu. Powszechne przekonanie o tym, że piwo stymuluje laktację jest mitem, oceniła.
"Kiedyś, w sytuacji, gdy dziecko było obciążone rodzinnym ryzykiem alergii lub gdy już się ona rozwinęła, zalecano bardzo restrykcyjną dietę, m.in. bez mleka i innych pokarmów białkowych. W tej chwili uważa się, że nie ma to znaczenia, a dla dziecka z alergią najlepsze jest jak najdłuższe karmienie mlekiem matki" - powiedziała prof. Helwich. Według niej sytuacje, w których z powodu alergii trzeba odstawić dziecko od piersi i podawać mu specjalne mieszanki mleczne, należą do rzadkości.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.